Rosja zapowiada dodatkowo manewry morskie na kilku morzach i oceanach. Będzie jednak wojna?

Korweta Project 22800.
Korweta Project 22800. (Zdj. Wikipedia)
REKLAMA
Już nie tylko koncentracja wojska przy granicy z Ukrainą, zapowiedź rozpoczęcia 10 lutego „ćwiczeń” na Białorusi, ale też wielkie manewry morskie na kilku akwenach. Rosyjska presja rośnie i wojna wydaje się coraz bardziej realna.

Moskwa ogłosiła w czwartek 20 stycznia ćwiczenia morskie na kilku akwenach, w tym m.in. na Morzu Śródziemnym. Jest to odbierane jako kolejny krok nacisku na uległość Zachodu wobec poszerzania rosyjskiej strefy wpływów.

Ćwiczenia mają być prowadzone na Atlantyku, w Arktyce, na Pacyfiku i Morzu Śródziemnym w styczniu i lutym. Weźmie w nich udział ponad 140 okrętów wojennych i około 10 000 marynarzy. Ministerstwo Obrony podaje, że „głównym celem tych manewrów jest współdziałanie sił morskich, powietrznych i kosmicznych” oraz przeciwdziałanie „zagrożeniom”.

REKLAMA

Moskwa zaplanowała również wspólne manewry morskie z Iranem i Chinami, których termin nie został jeszcze ogłoszony. Informacja o manewrach morskich ma miejsce wkrótce po tym, jak Kreml uznał dość umiarkowane oświadczenia Joe Bidena za „destabilizujące” i na krótko przed wizytą sekretarza stanu Antony Blinkena w Berlinie, gdzie ma rozmawiać z europejskimi sojusznikami.

Jak na razie tylko brytyjski premier Boris Johnson powiedział w czwartek 20 stycznia, że rosyjski atak na Ukrainę będzie „katastrofą dla świata”. W Berlinie Antony Blinken przeprowadził rozmowy ze swoimi francuskimi i niemieckimi odpowiednikami oraz sekretarzem stanu w brytyjskim MSZ.

Blinken ma się spotkać także z MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem w piątek 21 stycznia w Genewie. Stwierdził, że nie przedstawi „żadnego dokumentu”, chociaż Rosja domaga się tu podpisania gwarancji nierozszerzania NATO o Ukrainę i Gruzję, a także ograniczenia paktu w Europie Wschodniej. Moskwa zastrzega, że jej żądania nie podlegają negocjacjom.

Źródło: AFP

REKLAMA