
Ze źródeł brytyjskiej dyplomacji nadeszła wiadomość, że Rosja chciałaby umieścić na czele rządu promoskiewskiego polityka. Potwierdził to teraz amerykański wywiad. Zareagował też Kijów, który zapowiedział likwidację prorosyjskich struktur politycznych w swoim kraju.
Ukraińska prezydencja zapowiedziała, że „będzie kontynuowała likwidację wszelkich ugrupowań prorosyjskich”. Deklaracja padła w niedzielę 23 stycznia.
„Według naszych informacji, rosyjski rząd dąży do zainstalowania prorosyjskiego przywódcy w Kijowi oraz planuje inwazję i okupację Ukrainy” – powiedziała sama brytyjska minister spraw zagranicznych Liz Truss.
Rzeczywiście prorosyjskie deklaracje pojawiły się wśród niektórych polityków ukraińskich, jak 45-letni Jewhen Murajew. On sam przedstawia się jako „niezależny” i oświadczył, że „czas prozachodnich lub prorosyjskich polityków się skończył” i dodał – „przestańcie nas dzielić”.
Na amerykańskiej liście znaleźli się z kolei byli posłowie Wołodymyr Olijnyk i Wołodymyr Siwkowicz. Wołodymir Siwkowicz to były poseł i zastępca szefa ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RNBO).
Z kręgów prezydenta Ukrainy padła zapowiedź polityki „demontażu wszelkich struktur oligarchicznych i politycznych, które mogłyby destabilizować Ukrainę lub współdziałać z okupantami”.
Rosyjskie MSZ po deklaracji Londynu wydało obraźliwy i lakoniczny komentarz: „Wzywamy brytyjskie MSZ do zaprzestania rozpowszechniania bzdur”.
Media przypominają, że podobnego zdania jest jednak i amerykański wywiad, a w czwartek Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na czterech Ukraińców, w tym dwóch aktualnych deputowanych, których podejrzewa się, że współpracują z FSB i otrzymali od Rosjan zadanie „rekrutowania byłych i obecnych urzędników państwowych w celu przygotowania się do przejęcia kontroli nad ukraińskim rządem”.
Źródło: France Info