Korwin-Mikke przewiduje konflikt w Konfederacji. „Skoczymy sobie do gardeł”

Politycy Konfederacji, od lewej: Włodzimierz Skalik, Dobromir Sośnierz, Artur Dziambor, Grzegorz Braun, Janusz Korwin-Mikke, Robert Winnicki, Jakub Kulesza, Michał Urbaniak, Krystian Kamiński, Krzysztof Tuduj podczas konferencji prasowej w Sejmie w Warszawie, 13 bm. (mr) PAP/Wojciech Olkuśnik
Politycy Konfederacji, od lewej: Włodzimierz Skalik, Dobromir Sośnierz, Artur Dziambor, Grzegorz Braun, Janusz Korwin-Mikke, Robert Winnicki, Jakub Kulesza, Michał Urbaniak, Krystian Kamiński, Krzysztof Tuduj podczas konferencji prasowej w Sejmie w Warszawie. Foto: PAP/Wojciech Olkuśnik
REKLAMA
Konfederacja jest koalicją kilku prawicowych podmiotów politycznych, które różnią się w wielu kwestiach. Janusz Korwin-Mikke, lider wolnościowego skrzydła Konfederacji, przewiduje, że w pewnym momencie różne frakcje w stronnictwie „skoczą sobie do gardeł”.

Marcin Skalski w tekście dla „Mediów Narodowych” stwierdza, że dalsze trwanie Ruchu Narodowego w Konfederacji skazuje narodowców na rolę „przystawki korwinistów”.

Konfederacja jest tworem, który połączył całą prawicę antysystemową – są w niej wolnościowcy z partii KORWiN, która sama w sobie również jest zróżnicowana i skupia libertarian, paleolibertarian i tak aż do konserwatywnych liberałów, są narodowcy z Ruchu Narodowego oraz katoliccy tradycjonaliści z Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna.

REKLAMA

W wielu kwestiach programy frakcji są zbieżne – każde skrzydło Konfederacji jest światopoglądowo konserwatywne. Jest jednak równie wiele, a może nawet i więcej, kwestii, które poszczególne stronnictwa różnią.

Nie bez powodu Janusz Korwin-Mikke powiedział kiedyś, że „narodowcy mają gwóźdź w mózgu”. Podejście narodowców do kwestii osobistej wolności jednostki (np. do narkotyków) bywa całkowicie antywolnościowe i lewicowe. Tak samo podejście wolnościowców do decentralizacji państwa, do mniejszości narodowych i regionalnych, oddania pełni władzy nad dziećmi rodzicom itd. itp. – stoi w zdecydowanej kontrze do nacjonalizmu.

Frakcja tradycjonalistów pod wodzą Grzegorza Brauna jest usytuowana gdzieś w połowie drogi pomiędzy tymi mocno różniącymi się skrzydłami. Monarchizm i patriotyzm, które charakteryzują tradycjonalistów mają wiele wspólnego z poglądami narodowców, ale są bardziej inkluzywne niż nacjonalizm, a przez to są bardziej strawne dla wolnościowców. Z kolei oparcie wolności o etykę chrześcijańską ma co prawda dużo wspólnego z klasycznym liberalizmem, ale zamkniętym w ramach pewnych norm kulturowych – przez co narodowcy potrafią jakoś to przełknąć.

Zauważa to również Janusz Korwin-Mikke, który właśnie w Grzegorzu Braunie upatruje osoby, która mogłaby pogodzić korwinistów i narodowców, gdy w końcu „skoczą sobie do gardeł”.

– W punkt, a nawet w 3. U nas piszą, że staliśmy się zakładnikiem narodowców. To dobrze, że wewnątrz partyj pielęgnowana jest czystość ideowa. Na razie idziemy razem; obiecuję, że gdy będziemy mieli w wyborach powyżej 60 proc. to skoczymy sobie do gardeł. Chyba, że kol. Grzegorz Braun nas pogodzi – napisał na Twitterze legendarny wolnościowiec.

REKLAMA