Tłumy na marszu obrońców życia w Kalifornii. Amerykanie są coraz bardziej pro life [VIDEO]

REKLAMA
Ponad 15 tysięcy osób przeszło w sobotę ulicami San Francisco w Marszu dla Życia Zachodniego Wybrzeża (Walk for Life West Coast). To kolejne wydarzenie organizowane przez obrońców życia w Stanach. W USA coraz częściej zaczyna się mówić krytycznie o aborcji.

20 stycznia Sąd Najwyższy USA odmówił rozpatrywania apelacji wniesionej przeciwko teksańskiej ustawie chroniącej życie nienarodzonych dzieci. To dobry znak i promyk nadziei na uchylenie aborcyjnej decyzji sądu z 1973 roku.

Decyzja wskazuje na możliwość zmiany orzecznictwa w sprawie aborcji w Stanach Zjednoczonych. Środowiska aborcyjne chciały zawieszenia ustawy pro-life wprowadzonej w Teksasie – poniosły jednak klęskę.

REKLAMA

Pisaliśmy o tym szerzej: USA. Sąd Najwyższy odmówił ponownego rozpatrywania wstrzymania ustawy antyaborcyjnej Teksasu

W sobotę, w 49. rocznicę precedensowego wyroku w sprawie Roe vs. Wade, który zalegalizował aborcję w Stanach Zjednoczonych, ulicami San Francisco, które znajduje się najbardziej lewicowym i proaborcyjnym z amerykańskich stanów, przeszedł ogromny marsz obrońców życia.

Podobne wydarzenia miały miejsce w innych miastach – również w tych, którymi zarządzają zwolennicy aborcji.

Środowiska pro life wskazują na trend w USA i twierdzą, że większość Amerykanów jest już za wysłaniem wyroku Roe na śmietnik historii.

Abp Salvatore Cordileone, który wygłosił homilię z okazji marszu, stwierdził, że ideologia pro choice „stała się sama w sobie rodzajem religii, która przybiera formę hiperagresywnego, antychrześcijańskiego rodzaju sekularyzmu”.

Skrytykował nazywanie aborcji „fundamentalnym prawem człowieka” i przypomniał o prawach nienarodzonych dzieci.

Metropolita San Francisco porównał postawę pro choice do religii, w której aborcja jest czymś w rodzaju sakramentu. Przypomniał, że wśród pierwszych podmiotów, które zaatakowały nowe prawo w Teksasie znalazła się m.in. oficjalna Świątynia Szatana.

REKLAMA