Historyk twierdzi, że Izrael „zaplanował” zniszczenie dzielnicy arabskiej w Jerozolimie

Czyszczenie esplanady przed Ścianą Płaczu w 1967 roku Fot. Wikipedia Olevy
REKLAMA
Vincenta Lemire to francuski historyk, który w pracy opublikowanej w piątek 28 stycznia, twierdzi, że po wojnie sześciodniowej w 1967 r. Izrael „zaplanował” zniszczenie arabskiej dzielnicy w pobliżu Ściany Płaczu w Jerozolimie, a później próbował to ukryć.

Lemire to dyrektor francuskiego Centrum Badawczego w Jerozolimie. Przewiduje za swoją pracę pt. „U stóp muru: życie i śmierć dzielnicy arabskiej w Jerozolimie (1187-1967)”, możliwe restrykcje.

Wydawcą książki jest Editions du Seuil i ma też zostać opublikowana w języku angielskim pod koniec 2022 roku.

REKLAMA

Vincent Lemire odtwarza „zapomnianą” historię Jerozolimy i opiera się na archiwach lokalnych, osmańskich i francuskich. Zajęło mu to 6 lat badań. Twierdzi, że po wojnie 6-dniowej dzielnica rabska padła nie łupem deweloperów, ale była to zaplanowana przez rząd, celowa operacja rządu.

Dzisiaj miliony ludzi docierają do Ściany Płaczu, czyli „Kotel HaMaaravi” przez ogromną esplanadę z wypolerowanych kamieni, ale mało kto zna historię tego miejsca. Po wojnie sześciodniowej, w której Izrael walczył przeciwko Egiptowi, Jordanii i Syrii, państwo żydowskie zajęło Wschodnią Jerozolimę, Zachodni Brzeg Jordanu, Strefę Gazy, syryjskie wzgórza Golan i egipski Synaj.

W tym czasie przed Ścianą Płaczu nie było żądnego placu, ale istniała tu wówczas dzielnica muzułmańska składająca się z około 135 domów, założona jeszcze w XII wieku przez Saladyna. Jej wyburzenie miało oficjalnie być „samowolką” 15 izraelskich firm budowlanych.

O tym, że była to decyzja podjęta na szczeblu rządowym wiedzieli wszyscy, ale książka Francuza dostarcza tu konkretnych dowodów, że byłą to operacja podjęta z premedytację, zaplanowana i koordynowana.

„Istnieją na to absolutnie niepodważalne dokumenty” – mówi historyk w rozmowie z AFP. Powołuje się m.in. na relację ze spotkania burmistrza Jerozolimy z dowódcą armii w piątek 9 czerwca 1967 r., do której dotarł. Rozmowa miała miejsce 36 godzin przed zagładą dzielnicy.

Są też dokumenty MSW, które określały zabytkową dzielnicę jako „slumsy i niebezpieczne budynki”, czy rozkazy wojskowe dotyczące usunięcia wszystkich gruzów. Autor pracy idzie dość daleko i twierdzi nawet, że za „milczeniem” w tej sprawie stała np. cicha umowa między Izraelem a Jordanią (dostali kontrolę nad esplanadą meczetów).

Archiwa miejskie donoszą o „minimalnych, ale szybkich” odszkodowaniach przyznanych przesiedleńcom , „aby zyskać ich milczenie po zagładzie dzielnicy”. Lemire mówi, że to „nieprzyjemna historia dla wszystkich” i dodaje, że „była to dzielnica, która miała pamięć, ale nie miała historii”. Twierdzi, że jego książka daje tej historii początek, chociaż nie zakończenie…

Źródło: Le Figaro

REKLAMA