Francuska lewica urządziła sobie prawybory kandydata i co z tego wyszło

Flaga Francji. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Flaga Francji. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA
W sondażach prezydenckich żaden z kandydatów nie osiąga dwucyfrowego wyniku. Z jednej strony to efekt nadmiaru takich kandydatów, a z drugiej, przyciągnięcia do siebie centrolewicy przez Macrona. W końcu lewica urządziła sobie prawybory, ale ich wyniki niczego nie zmienią, bo nie są dla kandydatów zobowiązujące.

Chodzi o to, że Zieloni i tak nie zrezygnują ze swojego kandydata (Jadot), podobnie lewacka Zbuntowana Francja (Melenchon) i komuniści (Roussel). Jednak do prawyborów zarejestrowało się 466 895, więc jest to jakiś przegląd ich popularności.

30 stycznia udział głosowaniu wzięło 392 738 osób (84,1% zarejestrowanych od czwartku do niedzieli). Prawybory wygrała zgłoszona niedawno była minister sprawiedliwości, mocno progresywna Christiane Taubira z francuskiej Gujany.

REKLAMA

Dodajmy, że nie był to wybór jednego kandydata, ale głosujący mieli uszeregować kandydatów za pomocą ocen takich jak „bardzo dobry”, „dobry”, „dość dobry”, „dostateczny” lub „niedostateczny”. Wygrała Christiane Taubira, przed Zielonym Yannickiem Jadotem i Mélenchonem.

Cała trójka i tak wystartuje. Prawybory okazały się jedynie dzwonem pogrzebowym kandydatury PS, która wystawiła mer Paryża Anne Hidalgo. Nawet jeśli też wystartuje, to głosowanie pokazało jej… niepopularność nawet na lewicy.

Przypomnijmy, że Jean-Luc Mélenchon, Yannick Jadot i Anne Hidalgo nie zobowiązali się do przestrzegania werdyktu tych prawyborów. Zrobiła to tylko Christiane Taubira, ale ona akurat wygrała, więc pewnie też wystartuje.

Źródło: AFP

REKLAMA