Nadmierne opodatkowanie. Droższe paliwo, droższe wszystko

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Będąc członkiem Unii Europejskiej, Polska musi m.in. stosować minimalne stawki akcyzy na paliwa silnikowe. Niestety naszym rządzącym to nie wystarcza i opodatkowanie paliw wywindowali jeszcze bardziej. Teraz w ramach tzw. tarcz antyinflacyjnych część z tych obciążeń jest zdejmowana, co przekłada się na chwilowe (kilka miesięcy) obniżenie cen na stacjach benzynowych o około 1 złoty.

W ramach tzw. tarczy antyinflacyjnej 1.0 rząd zdecydował m.in. o obniżeniu opodatkowania paliw silnikowych. Do unijnego minimum obniżono stawki akcyzy na olej napędowy, biokomponenty stanowiące samoistne paliwa, benzynę silnikową, gaz skroplony LPG. Przepisy te obowiązują od 20 grudnia 2021 roku do 31 maja 2022 roku.

REKLAMA

Natomiast od 1 stycznia do 31 maja 2022 roku zlikwidowano wprowadzony przez PiS podatek od sprzedaży detalicznej, czyli tzw. podatek od hipermarketów. W rezultacie cena litra benzyny bezołowiowej na stacjach paliw została obniżona o ok. 30 groszy – z ok. 6,05 zł do 5,75 zł.

Tarcza antyinflacyjna 2.0

Jednak z uwagi na dalszy wzrost inflacji postanowiono jeszcze bardziej zredukować opodatkowanie paliw, które są czynnikiem cenotwórczym w całej gospodarce. W ramach tzw. Tarczy Antyinflacyjnej 2.0 na okres od 1 lutego do 31 lipca 2022 roku podatek VAT na paliwa obniżono z 23 proc. do 8 proc. To więcej niż w październiku ubiegłego roku proponowała Konfederacja, która chciała zredukować VAT na paliwa do 15 proc. W rezultacie, przy tej samej cenie baryłki ropy naftowej, oznaczałoby to spadek udziału VAT w cenie litra benzyny bezołowiowej z ok. 1,07 zł do 0,37 zł. W efekcie cena litra tego paliwa powinna zostać obniżona z ok. 5,85 zł (w międzyczasie cena wzrosła z uwagi na wzrost cen ropy) do ok. 5,1 zł. Te plany może pokrzyżować idąca w ostatnich tygodniach w górę cena ropy naftowej na rynkach światowych, która przekroczyła już 89 dolarów za baryłkę, a także umacniający się amerykański dolar, w wyniku czego obniżka będzie nieco mniejsza.

Po początkowym okresie lockdownu, w 2020 roku, kiedy to paliwa notowały rekordowo niskie ceny w związku z ekstremalnie niskim światowymi cenami ropy naftowej (poniżej 20 dolarów za baryłkę), nastąpił trend odwrotny. Ceny ropy poszły do góry i pociągnęły za sobą wzrost ceny paliw, które w listopadzie 2021 roku przekroczyły w Polsce magiczną granicę 6 zł za litr. Z powodu konieczności implementowania unijnych regulacji dotyczących minimalnej wysokości akcyzy w paliwach oraz dodatkowych opłat wprowadzonych przez władze polskie około połowy ceny benzyny i oleju napędowego stanowiły wtedy podatki. Przy cenie 6,04 zł/l podatki stanowiły 47,8 proc. Nieco mniej w cenie oleju napędowego, bo 44,6 proc. Natomiast znacznie mniej w gazie LPG – przy cenie 3,39 zł/l „tylko” 32,4 proc. stanowiły podatki.

W efekcie wdrożenia obu tarcz antyinflacyjnych udział opodatkowania w cenie paliw spadnie, ale nie jest to jakaś rewolucyjna zmiana. Otóż współczynnik ten zmniejszy się z prawie 48 proc. do ponad 39 proc. Tak więc nadal istotną część ceny paliw będą stanowiły podatki. Gdyby podatków w ogóle nie było, litr benzyny bezołowiowej 95 oktan mógłby kosztować minimalnie ponad 3 złote. Nie jest to możliwe, nawet gdybyśmy mieli najbardziej antyfiskalny rząd, bo nie pozwalają na to regulacje unijne.

Daliśmy się wkręcić w Unię Europejską i teraz musimy za to płacić, czy nam się to podoba, czy nie – ocenia Andrzej Łukasik, prezes Polskiego Towarzystwa Kierowców.

Podwójne opodatkowanie

Niestety poza unijną minimalną akcyzą w paliwach polskie władze dołożyły do tego rekordowo wysoki VAT – 23 proc. (podstawowa stawka unijnego VAT to minimum 15 proc.) oraz dodatkowo opłatę paliwową i opłatę emisyjną, co wbrew twierdzeniom polityków ma tylko jeden cel – fiskalny. 1 stycznia 2021 roku doszedł do tego podatek od sprzedaży detalicznej (0,8 proc. lub 1,4 proc. podstawy opodatkowania, co oznaczało podatek w wysokości od zera do 7 groszy na litrze).

Ponoć nie ma podwójnego opodatkowania. U nas jest – od akcyzy, która jest podatkiem, ale też od opłaty paliwowej i emisyjnej, nalicza się VAT. Dlaczego nikt o tym głośno nie mówi? – zastanawia się Jacek Dobiesz, wiceprezes Partii Kierowców.

Wpływ na cenę paliw silnikowych ma także unijny obowiązek mieszania ich z biopaliwami. Zgodnie z ustawą z 25 sierpnia 2006 roku o biokomponentach i biopaliwach ciekłych, Narodowy Cel Wskaźnikowy (NCW) stanowi minimalny udział paliw pochodzących z odnawialnych źródeł energii i biokomponentów zawartych w paliwach ciekłych lub biopaliwach ciekłych stosowanych we wszystkich rodzajach transportu w ogólnej ilości paliw ciekłych i biopaliw ciekłych zużywanych w ciągu roku kalendarzowego w transporcie drogowym i kolejowym. Poziomy NCW wyznaczane są odrębnie na każdy rok: 2017 – 7,1 proc.; 2018 – 7,5 proc.; 2019 – 8 proc.; 2020 – 8,5 proc.; 2021 – 8,7 proc.; 2022 – 8,8 proc.; 2023 – 8,9 proc.; 2024 – 9,1 proc.

Natomiast w związku z koniecznością wdrożenia dyrektywy 2018/2001 w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych w transporcie („RED II”) w zakresie wykorzystania energii odnawialnej w sektorze transportu rząd przygotował projekt nowelizacji ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych. Dyrektywa narzuca znaczne zwiększenie udziału OZE w transporcie – z ok. 6,7 proc. w 2020 roku do 14 proc. w 2030 roku, do czego ma dojść przy użyciu już rozwiniętych biopaliw i biokomponentów wyprodukowanych z roślin spożywczych i pastewnych, a także nowych technologii – biokomponentów zaawansowanych oraz energii elektrycznej w transporcie.

Likwidowanie skutków, a nie przyczyn

Niestety obniżone stawki opodatkowania paliw mają obowiązywać tylko przez kilka miesięcy. A to tymczasowe rozwiązanie – skoro już rząd tak bardzo się nim chwali m.in. na billboardach – powinno pozostać na stałe. Nie da się? Podniesione stawki VAT miały obowiązywać trzy lata, a są już z nami dwunasty rok. Jeśli wprowadzone obniżki podatków zostaną zlikwidowane od końca maja i od końca lipca, to siłą rzeczy ceny paliw wrócą do pierwotnych wysokości, a to z kolei jeszcze bardziej napędzi wzrost cen.

Co gorsze, w imię źle pojętej ekologii Unia Europejska chce znacznie podnieść minimalny poziom akcyzy od paliw. „Rzeczpospolita” oszacowała, że wraz ze zmianą stawek w dyrektywie energetycznej, co ma nastąpić od 2023 roku, akcyza wzrośnie prawie dwukrotnie. To by znaczyło, że cena benzyny sięgnie 8 złotych za litr. Dlaczego Unia Europejska nie idzie śladem bardziej racjonalnych Szwajcarów? Ci w referendum z czerwca 2021 roku odrzucili m.in. projekt ustawy przewidujący podwyższenie opłat i podatków od paliw, co miało przyczynić się do redukcji emisji dwutlenku węgla. Rządowa propozycja została odrzucona przez 51,6 proc. głosujących.

Polska potrzebuje nie tylko obniżenia podatków, ale przede wszystkim radykalnego ich uproszczenia. Tymczasem Polski Ład idzie w dokładnie przeciwnym kierunku, jeszcze bardziej komplikując i tak już bardzo złożony system podatkowy. Co więcej, Polski Ład tak skomplikował system podatkowy, że ci, którzy go przygotowywali, nie są w stanie połapać się, jakiego potworka stworzyli. Natomiast należy zwrócić uwagę na to, że tzw. tarcza antyinflacyjna w obecnym kształcie to likwidowanie skutków, a nie przyczyn inflacji.

Paliwo Od 1.01.2004 Od 1.01.2010
Benzyna ołowiowa euro/1000 l 421 421
Benzyna bezołowiowa euro/1000 l 359 359
Oleje napędowe euro/1000 l 302 330
Nafta oczyszczona euro/1000 l 302 330
LPG

euro/1000 kg

125 125

Minimalne unijne poziomy opodatkowania paliw akcyzą (bez uwzględnienia okresów dostosowawczych w niektórych krajach). Źródło: Dyrektywa nr 2003/96/EC

Podatki w paliwie.

Porównanie składników ceny benzyny PB95 w złotych przed 20.12.2021 r. (6,04 zł) i od 1.02.2022 r. (5,1 zł). Opracowanie własne na podstawie: https://www.e-petrol.pl/notowania/pomocne-informacje/podzial-skladnikow-cen-paliw

Tomasz Cukiernik


REKLAMA