Witek nie chce zapłacić kary nałożonej przez NIK. Chodzi o maski

Elżbieta Witek i Marian Banaś/Fot. PAP (kolaż)
Elżbieta Witek i Marian Banaś/Fot. PAP (kolaż)
REKLAMA
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek odwołała się od kary za niestawienie się w NIK-u. Twierdzi, że nie została prawidłowo powiadomiona o wezwaniu. 

W drugiej połowie stycznia marszałek Sejmu Elżbieta Witek powiedziała, że nie otrzymała żadnego zaproszenia do Najwyższej Izby Kontroli. Wezwanie miało związek z prowadzoną przez delegaturę w Szczecinie kontrolą, dotyczącą programu Polskie Szwalnie.

Witek oświadczyła, że działania NIK odbiera jako próbę zastraszenia marszałka Sejmu, ponieważ podejmuje decyzje, które nie podobają się prezesowi NIK Marianowi Banasiowi.

REKLAMA

Banaś stoi na stanowisku, że marszałek Sejmu nie stawiając się na wezwanie NIK naruszyła prawo.

„Wezwanie zostało przygotowane w sposób właściwy i w związku z tym została jej wymierzona kara porządkowa i stosowne drugie wezwanie zostało wysłane, także czekamy na pojawienie się pani marszałek na ponowne wyjaśnienia” – mówił w Polsat News Banaś.

Wyjaśnił, że kara nałożona na Witek to około 3 tys. zł. Od tej kary Witek odwołała się do delegatury NIK w Szczecinie.

W piśmie przedstawiono obszerne uzasadnienie, wskazano m.in., że zgodnie z ustawą o NIK, przesłanką wymierzenia kary pieniężnej jest prawidłowe wezwanie do stawiennictwa w charakterze świadka. „W tej sprawie ta przesłanka nie została spełniona, gdyż Marszałek Sejmu nie został powiadomiony w sposób prawidłowy i określony ustawą” – napisano.

Podkreślono, że zasadą jest wezwanie dla marszałka Sejmu doręczone za pośrednictwem operatora pocztowego. Zaznaczono, że zgodnie z ustawą o NIK istnieje wprawdzie możliwość doręczenia w formie elektronicznej, za pomocą telefaksu, telefonicznie albo w inny sposób, „ale zastosowanie jednej z tych form ma charakter wyjątku od zasady określonej w zdaniu pierwszym i wymaga spełnienia warunku, aby nastąpiło to: 'w sprawach niecierpiących zwłoki'”.

„Nie da się, w świetle doświadczenia życiowego, uznać, że doręczenie, rzekomo dokonane (jak utrzymują osoby podpisane pod postanowieniem) dnia 21 grudnia 2021 r. oraz dnia 23 grudnia 2021 r., a odnoszące się do terminu przesłuchania wyznaczonego na dzień odległy prawie o miesiąc, tj. na dzień 19 stycznia 2022 r. dotyczyło 'sprawy niecierpiącej zwłoki'” – napisano w piśmie odwoławczym.

Dlaczego Witek została wezwana na przesłuchanie?

Projekt „Polskie Szwalnie” powstał w marcu 2020 r, w pierwszych dniach po ogłoszeniu stanu zagrożenia epidemicznego w Polsce. Zapowiadano wówczas, że do czerwca 2020 roku wyprodukowane zostanie 100 mln szt. masek.

Program okazał się niewypałem. Kosztował podatników co najmniej – według różnych doniesień, bo Agencja Rozwoju Przemysłu danych ujawnić nie chce – od 134 do 258 mln zł, uszyto 178 mln masek, ale większość z nich nie spełnia norm. W magazynach leży dziesiątki milionów tych masek, a niektóre firmy, które przystąpiły do rządowego programu, toną w długach. Sama agencja miała kupić kompletnie nieprzydatny materiał za 40 mln zł.

W tej sprawie miała zeznawać marszałek Witek.
REKLAMA