Stopy procentowe znów w górę. O ile podrożeją kredyty?

Pieniądze/fot. PAP
Pieniądze. Zdjęcie ilustracyjne. / fot. PAP
REKLAMA
Rada Polityki Pieniężnej podniosła we wtorek wszystkie stopy procentowe o 50 pkt. bazowych. Stopa referencyjna, główna stopa NBP, wzrosła z 2,25 proc. do 2,75 proc. – poinformował w komunikacie Narodowy Bank Polski.

Jak poinformowano, RPP zdecydowała o podwyżce wszystkich stóp procentowych NBP o 50 pkt. bazowych. Decyzja wchodzi w życie od 9 lutego.

Zgodnie z wtorkową decyzją RPP, stopa referencyjna wzrosła do 2,75 proc., stopa lombardowa do 3,25 proc., stopa depozytowa do 2,25 proc., stopa redyskonta weksli do 2,80 proc., a stopa dyskontowa do 2,85 proc.

REKLAMA

Pierwsza podwyżka nastąpiła w październiku 2021. Wówczas stopa referencyjna, ta najważniejsza, została podniesiona z 0,10 proc. do 0,50 proc. Od tego czasu RPP podnosi stopy miesiąc po miesiącu. Obecny pułap to najwyższy poziom od 2013 roku.

Raty kredytów w górę

Taka podwyżka oznacza, że zdrożeją raty kredytów mieszkaniowych, choć może być to odczuwalne nieco później. Wszystko za sprawą tego, że stawki WIBOR już wyprzedziły wysokość stóp procentowych.

Przy obecnym poziomie WIBOR 3M rata nowego kredytu na kwotę 300 000 zł na 25 lat wyniesie 1880 zł. Dla porównania przed podwyżkami stóp procentowych, czyli na początku października 2021 r, było to 1399 zł. Podwyżka może się jednak pojawić dopiero za kilka miesięcy, gdyż jeśli w danym kredycie stosowany jest WIBOR 3M, to oprocentowanie jest aktualizowane raz na 3 miesiące. Warto też dodać, że gdyby za kilka miesięcy RPP podniosła stopy do 5 proc., to rata wyniosłaby aż 2 268 zł – tłumaczy dla „Business Insidera” Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.

To nie koniec podwyżek stóp procentowych

Ekonomiści są zgodni, że to nie koniec podwyżek stóp procentowych w Polsce.

Uważamy, że Rada będzie kontynuować zacieśnienie polityki pieniężnej doprowadzając stopę referencyjną do 4,5 proc. jeszcze w tym roku. Odzwierciedla to zmianę w nastawianiu RPP, szczególnie Prezesa A. Glapińskiego, od jej styczniowego posiedzenia – twierdzi ekonomista ING Banku Śląskiego Piotr Popławski.

Dodał, że w ocenie banku, zmiana retoryki wynika m.in. ze wzrostu obaw przed narastaniem spirali płacowo-cenowej, szczególnie w kontekście bardzo mocnych danych za IV kw. 2021r.

REKLAMA