Trudeau wyszedł z ukrycia i ujada na Konwój Wolności. Sięgnął po argument „ostateczny” [VIDEO]

Justin Trudeau oraz
Justin Trudeau oraz "Konwój Wolności" w Kanadzie. / foto: PAP (kolaż)
REKLAMA
Konwój Wolności w Ottawie trwa już 11 dni. W poniedziałek policja zarekwirowała tysiące litrów benzyny oraz usunęła z ulic kanadyjskiej stolicy cysternę – działania te mają zakończyć protesty Kanadyjczyków, walczących o powrót do normalności. Ponadto sąd tymczasowo zakazał uczestnikom Konwoju trąbienia, które miało drażnić mieszkańców miasta, a premier Justin Trudeau wygłosił płomienne przemówienie.

W niedzielę burmistrz Ottawy Jim Watson ogłosił stan wyjątkowy, a od północy tamtejszego czasu policja zgodnie z zapowiedziami zaczęła zwyczajnie zabierać protestującym paliwo. Przypomnijmy, że „Konwój Wolności” wyruszył w drugiej połowie stycznia. Pierwotnie walczył o zniesienie nakazu szczepień dla kierowców transgranicznych trucków, przerodził się w ruch społeczny przeciwstawiający się ingerencji państwa w życie prywatne.

Organizatorzy konwoju potwierdzili, że nie ruszą się z miasta, dopóki wszystkie obostrzenia pandemiczne nie zostaną zniesione. Żądają też dymisji premiera Justina Trudeau, który łamie, ich zdaniem, obywatelskie prawo do demonstracji, nazywając ich „krajowymi terrorystami”.

REKLAMA

W poniedziałek Justin Trudeau, który w ostatnich dniach najpierw został ewakuowany ze swojej rezydencji, gdy Konwój Wolności przybył do Ottawy, a później przebywał w izolacji z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa, po raz pierwszy od tygodnia pojawił się publicznie. Zagroził, że protest musi się zakończyć.

– Jednostki próbują zablokować naszą ekonomię, naszą demokrację i codzienne życie naszych współobywateli. To się musi skończyć – twierdził Trudeau.

Premier sięgnął też po argument „ostateczny”, czyli swastykę. – Mieszkańcy Ottawy nie zasługują na to, by być nękani we własnym sąsiedztwie, nie zasługują, by na konfrontowanie ich z nieodłączną przemocą swastyki, powiewającej na rogu ulicy, czy flagą Konfederacji – mówił dalej. Dodał też, że mieszkańcy stolicy nie zasługują na „obelgi”, które mają padać pod ich adresem „tylko dlatego, że noszą maski”. Przekaz ten odnosił się do Konwoju Wolności.

Twierdził też, że nie tak zachowywali się Kanadyjczycy w ciągu ostatnich dwóch lat, podczas których wspierali się. Zauważył, że mieszkańcy jego kraju „zasługują”, by „szanować ich bezpieczeństwo” oraz by „odzyskali swoje życie”.

– To historia o kraju, który przeszedł przez pandemię dzięki temu, że był zjednoczony i garstka ludzi, którzy krzyczą i machają swastykami, nie definiuje tego, kim są Kanadyjczycy – grzmiał.

Władze Ottawy twierdzą, że samochody i mieszkańcy blokujący ulice, by walczyć o swoje prawa, to „oblężenie” stolicy. Konwój odbywa się także w innych miastach w całym kraju.

W poniedziałek komendant stołecznej policji Peter Sloly przekazał, że liczba protestujących zmniejszyła się. W ostatni weekend w Konwoju uczestniczyło ok. 1 tys. ciężarówek i 5 tys. osób. Tydzień wcześniej było to 3 tys. ciężarówek i 10-15 tys. manifestantów.

Mieszkańcom Ottawy miało przeszkadzać trąbienie klaksonami przez uczestników Konwoju. W poniedziałek sąd wydał 10-dniowy zakaz używania sygnałów dźwiękowych przez manifestujących w Ottawie. To pokłosie pozwu zbiorowego złożonego w imieniu mieszkańców Ottawy. Część z nich ma czuć się zagrożona. Policja miała też otrzymać „groźby wobec uczestników życia publicznego”. Prowadzi śledztwo w tej sprawie.

OBRZYDLIWE! Najpierw zablokowali pieniądze, teraz kradną paliwo protestującym w Kanadzie. „Pozwolą im zamarznąć” [VIDEO]

Źródła: rp.pl/Twitter/NCzas

REKLAMA