
Prezydent Korei Południowej ostrzegł w czwartek 10 lutego, że półwysep staje w obliczu kryzysu i powrotu do sytuacji sprzed 5 lat. Chodzi o możliwość złamania moratorium i testowanie przez komunistów z Phenianu rakiet dalekiego zasięgu.
Korea Północna przeprowadziła w styczniu bezprecedensową serię siedmiu testów rakietowych. Na koniec wystrzelono najpotężniejszą rakietę od 2017 r., kiedy to Kim Dzong Un prowokował ówczesnego prezydenta USA Donalda Trumpa.
Prezydent Południa Moon Jae-in, uważa, że teraz komuniści posuną się dalej i wznowią także próby rakiet dalekiego zasięgu. Po odejściu Trumpa Amerykanie ignorują sytuację w tym rejonie. Uważa się, że Kim chce zwrócić ich uwagę i przez takie dziwne „zaloty” zachęcić do negocjacji.
Prezydent Korei Południowej, obawia się wzrostu napięcia i uważa, że należałoby dążyć do jakiegoś „małego porozumienia” z Południem. Moon Jae-in dodał, że „podstawowa komunikacja” Phenianem nie została przerwana.
Po zerwaniu rozmów z USA Pjongjang podwoił wysiłki na rzecz rozbudowy swojego arsenału rakietowego. Uważa się, że moratorium na testy z pociskami dalekiego zasięgu i testy nuklearne jest zagrożone.
Korea Południowa spodziewa się podjęcia rozmów przez administrację Joe Bidena. „To tylko kwestia czasu” – dodał Moon Jae-in. Prezydent Korei kończy swoją 5-letnią prezydenturę w maju. Jego następca zostanie wybrany 9 marca.
Źródło: AFP