Dr Sobolewski OSTRO o decydentach zarządzających „walką z wirusem”: „U podstaw takiego działania stoi brak fachowości”

Dr Marek Sobolewski/Fot. screen TV Trwam
Dr Marek Sobolewski/Fot. screen TV Trwam
REKLAMA
Dr Marek Sobolewski, statystyk z Politechniki Rzeszowskiej, odniósł się m.in. do niefarmaceutycznych środków walki z mniemaną pandemią. Jak podkreślał, nie ma dowodów, że lockdown, maski itp. są skuteczne, a niektóre koronarestrykcje mogą wręcz szkodzić.

W rozmowie z portalem DoRzeczy.pl, dr Marek Sobolewski przypomniał, że o NPI (nonpharmaceutical interventions), czyli niefarmaceutycznych środkach walki z mniemaną pandemią, takich jak lockdown, maski, kwarantanna, czy dystans społeczny itp. zrobiło się głośno za sprawą dr. Pawła Basiukiewicza.

Przypomniano także raport Ordo Iuris, w którym Sobolewski i Basiukiewicz pisali na temat NPI.

REKLAMA

– Dr Basiukiewicz zrobił dokładny przegląd w tej sprawie. Nie ma żadnych dowodów na skuteczność lockdownów, masek i innych wspomnianych środków niefarmaceutycznych. To wszystko zostało przyjęte na zasadzie, że skoro coś w teorii może zapobiegać transmisji, to spróbujemy wprowadzić dane rozwiązanie – zaznaczył dr Sobolewski.

– Obecnie mamy już natomiast namacalne przykłady, np. kraje Europy Zachodniej, gdzie notuje się rekordowe wskaźniki zakażeń. W niektórych krajach jest obowiązek noszenia masek nawet na zewnątrz, ale jak widać i to nie zadziałało – dodał.

Dr Sobolewski zwrócił uwagę także na szkodliwość tych działań. – Istnieje taka piękna zasada proporcjonalności środków. W tym przypadku środki nie tylko nic nie dają, ale czynią konkretne szkody. W oczywisty sposób ta zasada nie jest zachowana – wskazał.

Podał tu przykład nauczania zdalnego. – Nie ma wątpliwości, że negatywne konsekwencje tego rozwiązania będą przez wiele lat ciągnęły się za obecnym pokoleniem dzieci i młodzieży w wieku szkolnym – zaznaczył.

Wśród szkodliwych działań wymienił też ograniczenie dostępu do służby zdrowia i hospitalizacji. – Leczymy pacjentów z jedną chorobą, kosztem dziesiątek innych. Ironia losu polega na tym, że dopiero teraz zaczęto oficjalnie o tym mówić. Nie ukrywa tego samo Ministerstwo Zdrowia. Tymczasem to wszystko było wiadome, co najmniej od momentu, w którym pojawiły się pierwsze informacje na temat – powiedział.

W ocenie dr. Sobolewskiego, „jedną z charakterystycznych cech decydentów jest brak logiki w działaniu”.

– Kiedy ktoś podejmuje błędne decyzje, to ma zasadniczo dwie możliwości: albo musi się z tego wytłumaczyć i wycofać, albo podejmuje jeszcze bardziej absurdalne decyzje, żeby te wcześniejsze wyglądały bardziej przemyślane. Przerabialiśmy to wielokrotnie w ostatnim czasie, kiedy np. znoszono zakaz wstępu do lasów i ludzie mieli poczucie, jakby kolejne obostrzenie było luzowane. To tak jednak nie działa. Jeżeli dana restrykcja jest bez sensu, to nie można powiedzieć, że jest luzowana. Myślę, że u podstaw takiego działania stoi brak fachowości w podawaniu tych decyzji i umiejętności powiedzenia w pewnym momencie „stop” – mówił, pytany o zachowania władz.

W ocenie naukowca, „masa kryzysów pozostanie z nami jeszcze przez wiele lat”. – Mnóstwo ludzi jeszcze długo będzie żyło w strachu. Ogromny wpływ na taki stan rzeczy mają media, które głosiły pewne tezy po to, żeby postraszyć, np. podając codzienną liczbę zakażeń. Tymczasem nie przekazują np. informacji o tym, ile osób danego dnia zmarło na choroby serca, nowotwory lub z powodu wypadków drogowych – wskazał.

Jak dodał, od dwóch lat słyszymy: „umrzemy, nie mamy szans, siedźmy w domach”. – Skutki psychiczne tego kryzysu są zatem bardzo istotne, począwszy od notowanych wzrostów liczby samobójstw i problemów psychiatrii dziecięcej, po negatywne nastawienie ludzi w codziennym życiu – podkreślił dr Sobolewski.

Źródło: DoRzeczy.pl

REKLAMA