Pigmentacja skóry ważniejsza od kompetencji? Tak Biden chce się zapisać w historii

Joe Biden. / foto: PAP
Joe Biden. / foto: PAP
REKLAMA
Republikanie krytykują obietnicę Joe Bidena dotyczącą powołania czarnej kobiety do Sądu Najwyższego. Podwójne kryterium „polit-poprawności” (kolor skóry i płeć) idzie przed kompetencjami. Prezydent Joe Biden chce się jednak zapisać w historii, jako ten, który pierwszy wprowadzi do tego gremium czarną kobietę.

Demokraci kontrolujący Senat mogą taki wybór Joe Bidena zatwierdzić, chociaż pomysł kierowania się kryteriami rasowymi jest mocno krytykowany przez Republikanów.

Nie trafia do nich argument Bidena, że skład Sądu Najwyższego ma rasowo „odzwierciedlać” społeczeństwo.

REKLAMA

Senator z Missisipi Roger Wicker uważa, że to polityka „kwot rasowych”. Senator Ted Cruz, potępia wykluczanie z góry i dyskryminowanie białych sędziów. Przypomina, że czarne kobiety reprezentują około 6% populacji amerykańskiej, więc Joe Biden dyskryminuje 94% Amerykanów.

Decyzja o uzupełnieniu składu SN, w którym po kadencji Donalda Trumpa mają sędziowie konserwatywny, zapadnie pod koniec lutego. Wśród krążących na giełdzie polityki nazwisk są czarnoskóre absolwentki Harvardu i Yale oraz sędzia federalnego sądu apelacyjnego.

Przed sprzeciwem wobec tych kryteriów ostrzega senator republikanów Susan Collins. Wzywa swoją partię do ostrożności i chociaż krytykuje wprowadzania kryteriów rasowych, to wskazuje, że demokraci odnieśli sukces przedstawiając Republikanów jako polityków niemal negrofobicznych. W tym przypadku nie chodzi jednak wcale o kolor skóry przyszłego sędziego, ale jego poglądy.

Źródło; Le Point/ Valeurs

REKLAMA