Francuskie media o karaniu Polski i Węgier

Komisja Europejska. / Foto: Pixabay
Komisja Europejska. / Foto: Pixabay
REKLAMA
Publiczny nadawca France Info tłumaczy Francuzom dlaczego Polskę i Węgry należy karać. „Pomimo wielokrotnych naruszeń prawa europejskiego przez Węgry i Polskę, Unia Europejska nie miała jak dotąd odpowiednich narzędzi do ich sankcjonowania. Właśnie teraz je utworzyła, ale ogranicza ich użycie w obawie przed przebudzeniem starych podziałów politycznych” – twierdzą francuskie media..

Dalej pojawia się pytanie – „Unia Europejska ma w swoim arsenale nową broń, ale czy to wystarczy?”. Chodzi im rzecz jasna o decyzję TSUE, który 16 lutego wydał skandaliczną i poza traktatową decyzję o wprowadzeniu mechanizmu blokowania funduszy europejskich za łamanie „wartości europejskich”.

Związek Socjalistycznych Republik Europejskich poszedł krok dalej w narzucaniu swojej wizji kontynentu. Ale wracając do naszych baranów znad Sekwany, to dostają wytłumaczenie, że „główne cele” tej decyzji to „Polska i Węgry, gdzie korupcja jest powszechna, a niezawisłość sądownictwa jest regularnie kwestionowana”. Dalej biadolą, że wezwania do poprawy nic nie pomagają i przez ostatnie 5 lat napięć owe „cele” sobie bimbają połajanki Brukseli.

REKLAMA

Okazuje się, że dobra „Unia Europejska niechętnie realizuje swoje groźby”, bo „prawie niemożliwe jest pozbawienie państwa członkowskiego jego praw”. „Jeśli członek łamie wartości UE, jego prawo do głosowania może zostać zawieszone”, ale, tu France Info przywołuje głos José Manuela Barroso, to „opcja nuklearna”. W dodatku trudna do realizacji, bo przedostatni etap to „jednogłośna decyzja Rady Europejskiej”, a tu Polska i Węgry wzajemnie się bronią i mogą zgłaszać weto.

„Dlatego niemożliwe jest osiągnięcie jednomyślności” – ubolewa francuski portal. Na szczęście jest TSUE i kary finansowe. Okazuje się jednak , że samo „TSUE nie jest w stanie samodzielnie rozwiązać tych sytuacji”. Kraje te grają z trybunałem w kotka i myszkę , wyjaśniają, piszą listy i unikają kar.

Młyny sprawiedliwości KE jednak ruszyły i podskakiwanie Węgier i Polski się kończy. „Komisja czasami dość wolno podejmuje kroki prawne, co można wytłumaczyć jej kruchą legitymacją polityczną, bo przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen została wybrana niewielką przewagą, prawdopodobnie głosami Fideszu” – wyjaśnia portal.

Teraz się to jednak skończy. France Info cytuje Thierry’ego Chopina, specjalnego doradcy Instytutu Jacquesa Delorsa i profesora nauk politycznych na Katolickim Uniwersytecie w Lille, który mówi, że pewne luki w systemie unijnym powstały, bo „pierwotnym celem UE było budowanie jej jako rynku gospodarki, a nie unii politycznej”. Teraz UE wypełni te „luki” i pozamiata wiążąc „mechanizm blokowania funduszy europejskich z naruszeniami praworządności”.

Takie narzędzie wymaga jedynie zatwierdzenia przez 15 państw członkowskich. France Info twierdzi dalej, że „fundusze europejskie stanowią znaczną część PKB Polski i Węgier”, więc lekcja będzie bolesna. „Kolejna rewolucja, to zapowiedź KE, że będzie potrącała Polsce kary bezpośrednio z funduszy europejskich”.

France Info stwierdza nawet, że „samo miejsce Polski i Węgier w UE jest zagrożone”. Z tym bywa już jednak różnie i czasami wróg może być potrzebny jako strategiczny sojusznik. Francuskie media wskazują tu np., że obecnie Emmanuel Macron negocjuje, aby energetyka jądrowa została wpisana na listę unijną jako „czysta energia” i korzystała z środków europejskiego planu redukcji emisji CO2, a tu akurat sojusznikiem jest Polska.

Wskazuje się też na rolę Fideszu w PE, który dla wielu „niemieckich i francuskich eurodeputowanych” jest cennym sojusznikiem. Wreszcie dodają, że „zdecydowane działanie może osłabić Unię Europejską”.

Okazuje się, że „zbyt brutalne decyzje mogą przynieść efekt przeciwny do zamierzonego”, a „populiści u władzy” będą mogli przedstawiać jako ofiary i przedstawiać „UE jako tyranię wobec demokratycznie wybranych przywódców”. Dodają, że „Polska już potępiła mechanizm blokowania funduszy europejskich jako atak na jej suwerenność”, a Węgry twierdzą, że UE atakuje go ze względu na przyjęte w lipcu 2021 r. prawo ograniczające propagandę LGBT.

France Info tłumaczy dalej tubylcom, że „sankcje gospodarcze wobec kilku krajów mogą również zmniejszyć poparcie ich ludności dla UE”. Dodatkowo wzmocni to „partie eurosceptyczne, które istnieją nie tylko w Polsce i na Węgrzech”. A to z kolei może „wywołać falę solidarności ze strony wszystkich wrogów integracji europejskiej” – ostrzegają Francuzi.

Dlatego wzywają do pewnego sprytu działań, bo „nie można pozostać bezczynnym”. Twierdzą, że „obrona praworządności i wartości europejskich nie jest prostą kwestią prawną”. To podobno „walka intelektualna i polityczna”.

Tyle France Info, ale te poglądy wydają się „unijną średnią” opinii podzielanej w wielu krajach. Oni po prostu nie przestaną. Polexit powinien być opcją, do której należy podejść bardzo poważnie albo natychmiast trzeba oddać władzę politykom tuskopodobnym. Kiedy „oni” mówią o „wartościach europejskich”, trzeba pamiętać, że Macron chce owe „wartości” definiować jako prawo do zabijania nienarodzonych dzieci i jako przykazania  klimatyzmu. W sumie ma się wrażenie, że prezydencję w Unii sprawują już jacyś nasłani kosmici…

REKLAMA