Łucja Dzidek ujawniła nielegalne działania aborcjonistek. Trwa nagonka ze strony lewackich środowisk

Pigułka
Pigułka "dzień po"/obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA
Łucja Dzidek ujawniła nielegalny proceder, jaki prowadzą pro-aborcyjne organizacje. W sieci trwa na nią zmasowana nagonka ze strony środowisk skrajnie lewicowych.

Już w zeszłym roku jedna z działaczek Aborcyjnego Dream Teamu, 47-letnia Justyna W., usłyszała zarzuty prokuratorskie.

Chciała pomóc w zabiciu nienarodzonego dziecka.

REKLAMA

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zarzuca Justynie W. udzielenie pomocy przy przerwaniu ciąży poprzez dostarczenie co najmniej 10 tabletek, które zawierały w składzie mizoprostol, a także wprowadzenie do obrotu produktu leczniczego bez wymaganego pozwolenia na dopuszczenie go do obrotu.

Justyna W. słyszała zarzuty również za posiadanie innych leków, które nie są dopuszczone do obrotu w Polsce bez zezwolenia. Grozi jej kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Łucja Dzidek ujawni kolejny nielegalny proceder

Teraz Łucja Dzidek zapowiada, że ujawni kolejny nielegalny proceder skrajnie lewicowej organizacji – tym razem Women Help Women, którą promuje Aborcyjny Dream Team.

Jak relacjonuje Dzidek, w zeszłym roku podała się za 14- i 16-letnie dziewczyny, które pilnie potrzebują wykonać aborcję. Zwróciła się do WHM.

W przesyłce, nadanej z Warszawy, otrzymała tabletki wywołujące poronienie. To w Polsce jest zabronione. Dzidek zgłosiła ten fakt organom ścigania i właśnie rozpoczęto postępowanie.

 

Dzidek zapowiada, że w najbliższym czasie opublikuje obszerny reportaż zdradzający kulisy działania lewicowego WHM, wspieranego przez Aborcyjny Dream Team.

„Wysyłanie tabletek dzieciom, krycie pedofilii, rasizm, trzymanie kobiety bez „pomocy”, póki nie uzbiera na „darowiznę”, choć wiadomo, że tabletki już nie dotrą przed 12. tygodniem. Polecicie jakieś wysokozasięgowe medium, gdzie opublikuję reportaż z działalności Women Help Women?” – pisze na Twitterze Dzidek.

Na Dzidek trwa atak w mediach społecznościowych ze strony lewackich aktywistek i aktywistów. Twierdzą oni, że zabicie nienarodzonego dziecka to „pomoc”, która przez działania Dzidek może być teraz trudniej dostępna.

Ze strony wyznawców „miłości i tolerancji” padają oczywiście niewybredne słowa, „włącznie” z życzeniami wszystkiego najgorszego. Dzidek jest także doktorantką, co rodzi już „życzliwe” donosy na uczelnię z informacjami o rzekomo „faszystowskich” poglądach Dzidek – nie tylko w kwestii aborcji.

REKLAMA