Foreign Policy donosi: Rosja ma listę osób do aresztowania lub zabicia na Ukrainie

Flaga Ukrainy oraz zegar. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay (kolaż)
REKLAMA

Według służb USA, Rosja przygotowała listę osób do aresztowania lub zabicia po wkroczeniu na Ukrainę – donosi portal dwumiesięcznika Foreign Policy. Lista ma obejmować m.in. ukraińskich polityków, a także rosyjskich i białoruskich opozycjonistów przebywających w tym kraju.

Powołując się na źródła wywiadowcze, portal pisze, że amerykańskie służby zdobyły informacje o możliwej „kampanii aresztowań i zabójstw”.

REKLAMA

Na sporządzonych przez Rosję listach osób mają znajdować się prominentni ukraińscy politycy, działacze antykorupcyjni, oraz rosyjscy i białoruscy dysydenci, którzy znaleźli schronienie na Ukrainie. Amerykanie mieli podzielić się tymi informacjami z Ukrainą i innymi sojusznikami.

O możliwych zabójstwach „grup Ukraińców” ostrzegał w czwartek podczas wystąpienia w Radzie Bezpieczeństwa ONZ szef dyplomacji USA Antony Blinken, przedstawiając możliwy plan rosyjskiej agresji. Wcześniej o podobnym zagrożeniu pisali analitycy brytyjskiego think-tanku RUSI (Royal United Services Institute), którzy stwierdzili, że na Ukrainie już teraz są obecni rosyjscy żołnierze służb specjalnych, badając, którzy ukraińscy oficjele władz lokalnych będą skłonni do współpracy z rosyjskimi siłami, a których należy wyeliminować.

Jak pisze w piątek „Washington Post”, według najnowszej oceny amerykańskiego wywiadu, wciąż nie jest pewne, czy Rosja podjęła decyzję o wkroczeniu na Ukrainę. Służby są jednak zdania, że zapowiedź rosyjskich władz o wycofaniu części wojsk rozmieszczonych wokół Ukrainy były fortelem, mającym zmylić Zachód, podczas gdy w rzeczywistości wojsk przybyło.

Według USA inwazja, jeśli do niej dojdzie, będzie poprzedzona fałszywym pretekstem. W czwartek Blinken ostrzegał, że może nim być fikcyjny lub prawdziwy atak chemiczny, zamach terrorystyczny wewnątrz Rosji, czy odkrycie masowego grobu. W piątek o rzekomym, powstrzymanym ataku na zakłady chemiczne poinformowały władze tzw. „Donieckiej Republiki Ludowej”.

(PAP)

REKLAMA