Francuski może stać się „martwym językiem” za 20 lat, ostrzega w raporcie opublikowanym 15 lutego Akademia Francuska. Akademicy ubolewają nad postępami „języka franglais” w dokumentach i komunikacji coraz większej ilości francuskich instytucji.
Raport stwierdza, że „franglais” podkopuje „tożsamość i być może przyszłość naszego języka”. To zjawisko, które od wielu lat niepokoi „akademików”. Chodzi po prostu o proces „anglicyzacji języka francuskiego”, co można zaobserwować w wielu krajach. Francuzi nie byliby jednak sobą, gdyby nie podjęli z tym zjawiskiem walki.
Chodzi tu o zmiany zachodzące w gramatyce, pojawianie się coraz większej ilości anglicyzmów w mowie potocznej, ale też o zmiany znaczenia słów i terminów. Przenikają one zwłaszcza do elit.
Według ankiety zleconej przez Le Figaro i przeprowadzonej przez Centrum Badań i Obserwacji Warunków Życia (Crédoc) w 2020 r., 47% Francuzów twierdziło, że jest zirytowanych lub wręcz wrogo nastawionych np. do reklam zawierających słowa w języku angielskim”. Ten jednak czyni postępy nawet w kraju Moliera.
Język wydaje się tworem żywym i reaguje oraz zapożycza się często do dominującej w danej epoce kultury. Kiedyś był to francuski, który królował np. w języku dyplomacji, czy niemiecki w dziedzinie techniki.
Dominacja anglosaska trwa jednak już od lat. Ciekawe, czy zaniepokojenie Akademii Francuskiej przełoży się na działania polityków? W etatystycznej Francji to całkiem możliwe… Zresztą podobna walka trwa już od lat w kanadyjskim Quebecu.
Résister au franglais | Le Journal de Québec https://t.co/sHSl7X5VCi
— Charles Le Blanc (@Duden4) February 15, 2022
Franglais: l’Académie tire la sonnette d’alarme https://t.co/m3lfhGNgwg
— Kreisau (@Chauvet1D) February 15, 2022
Źródło: Le Figaro/ Valeurs