Szykują zamachy w Moskwie? „Groźby ataków na centra handlowe, stacje kolejowe i stacje metra oraz inne miejsca publiczne”

Moskwa. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Moskwa. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Ambasada USA w Rosji wydała ostrzeżenie dla swoich obywateli przed możliwymi zamachami terrorystycznymi w Moskwie i Petersburgu.

„Według źródeł medialnych pojawiły się groźby ataków na centra handlowe, stacje kolejowe i stacje metra oraz inne miejsca publicznych zgromadzeń w głównych obszarach miejskich, w tym w Moskwie i Sankt Petersburgu, a także na obszarach o podwyższonym napięciu wzdłuż granicy z Rosją z Ukrainą” – można przeczytać na stronie ambasady USA w Rosji.

Amerykanie powołują się na „źródła medialne”, ale nie wyjaśniają gdzie i które media podały takie informacje, o tym kto mógłby takie zamachy planować nie wspominając.

REKLAMA

Tymczasem sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział w niedzielę, że „Rosja podejmuje obecnie wszystkie kroki, o których mówiliśmy, że podejmie przed inwazją”. Stwierdził, że nie ma żadnych sygnałów wskazujących na to, że rosyjski prezydent zmienił zdanie, co do swoich zamiarów napaści na Ukrainę.

„Z pewnością wygląda na to, że dzieje się wszystko, o czym mówiliśmy, że prawdopodobnie stanie się w ramach przygotowań do inwazji. Widzimy operacje pod fałszywą flagą we wschodniej Ukrainie, fabrykację prowokacji i usprawiedliwień do wejścia” – powiedział Blinken w rozmowie z telewizją NBC, odnosząc się do swojego wystąpienia przed Radą Bezpieczeństwa ONZ, w którym wymienił kroki, które Rosja zamierza podjąć przed inwazją na Ukrainę.

Zwrócił również uwagę na niedzielne ogłoszenie o tym, że wspólne rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe, które miały się zakończyć w niedzielę, zostały przedłużone pod pretekstem wzrostu napięć sprowokowanych przez samą Rosję.

W późniejszym wywiadzie dla telewizji CBS Blinken ocenił, że nic nie wskazuje na to, by rosyjski prezydent Władimir Putin zmienił swoją decyzję o ponownej napaści na Ukrainę. Zapewnił jednak, że do końca będzie robił wszystko, by zapobiec wojnie, choć CBS i inne media podały w niedzielę, że według oceny amerykańskiego wywiadu rozkaz o inwazji został już przekazany rosyjskim żołnierzom.

„Nawet jeśli kości zostały rzucone, dopóki nie jest wszystko rozstrzygnięte, dopóki nie będziemy wiedzieć, że czołgi ruszyły, samoloty wyleciały i agresja w pełni się rozpoczęła, będziemy robić wszystko, by temu zapobiec” – zapowiedział Blinken w rozmowie z CBS. Stwierdził też, że jego spotkanie ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siegiejem Ławrowem nadal jest aktualne, o ile w międzyczasie Rosja nie zaatakuje.

Szef amerykańskiej dyplomacji bronił również decyzji – krytykowanej m.in. przez ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego – o czekaniu z nałożeniem sankcji na Rosję do czasu, kiedy Moskwa podejmie się napaści.

„Nie chcemy nacisnąć na spust, dopóki nie będziemy do tego zmuszeni, bo w ten sposób stracimy efekt odstraszania” – powiedział Blinken. Dodał jednak, że USA zastanawiają się nad odpowiedzią na rosyjskie cyberataki przeciwko Ukrainie.

W rozmowie z NBC przyznał jednak, że zachodnie groźby mogą nie wystarczyć do zmiany kalkulacji Putina, bo być może operuje on według innej logiki niż Zachód.

„Myślę, że on ma przekonanie, że Ukraina nie może być w żaden sposób zorientowana na Zachód, że nie może być prosperującą demokracją. On chce zrekonstruować – jeśli nie imperium sowieckie – to przynajmniej strefę wpływów, a jeśli nie to, to przynajmniej sfinlandyzować swoich sąsiadów” – ocenił dyplomata.

Z kolei Ukraińcy uspokają sytuację i mówią, że Rosja nie sformowała do tej pory żadnej grupy uderzeniowej u jej granic.

Ukraina spokojna. „Na razie Rosja nie sformowała ani jednej grupy uderzeniowej”

Źródło: ambasada USA w Moskwie/PAP

REKLAMA