Napływ uchodźców z Ukrainy już się zaczął. Duży ruch na przejściu granicznym w Medyce [VIDEO]

Medyka. Pociąg z uchodźcami z Ukrainy/Fot. screen TVP Info
Medyka. Pociąg z uchodźcami z Ukrainy/Fot. screen TVP Info
REKLAMA
Ponad 130 łóżek zostało rozstawionych w hali sportowej przy szkole podstawowej w Medyce na Podkarpaciu, gdzie zorganizowano punkt recepcyjny dla uchodźców. W ocenie wójta gminy Marka Iwasieczki, jeśli będzie taka potrzeba, powstaną kolejne punkty.

Iwasieczko zgodził się porozmawiać z dziennikarzami przed punktem recepcyjnym, który powstaje w gminie, ale najpierw sfotografował legitymacje dziennikarskie obecnych na miejscu przedstawicieli mediów. Jak tłumaczył, robi to ze względów bezpieczeństwa. – Czasy są takie, że nie wiadomo z kim się rozmawia – dodał.

Wójt podkreślił, że na razie tworzony jest na terenie jeden punkt recepcyjny, w którym rozmieszczono ponad 130 łóżek. Zaznaczył przy tym, że jeśli będzie taka potrzeba to samorząd ma możliwość zorganizowania więcej takich miejsc np. w świetlicy.

REKLAMA

Pytany o nastroje wśród mieszkańców gminy, Iwasieczko odpowiedział, że każdy boi się wojny. – Moją rolą jest uspokajać, a nie siać panikę. Ludzie i tak są spanikowani, każdy boi się wojny, musimy też stymulować nastrojami mieszkańców, żeby to przetrwać. Dodatkowo trzeba też pomóc tym uchodźcom, bo oni będą uciekać przed zagrożeniem, jakim jest wojna – tłumaczył.

W punkcie, który powstał w Medyce odbywać się będzie pierwsza selekcja i identyfikacja osób, które uchodzić będą z Ukrainy. Jak podkreślił Iwasieczko, potem będą oni kierowani do miejsc, gdzie będą mogli się umyć, odpocząć i zjeść.

– Chcemy do tych spraw podejść po ludzku, bardzo humanitarnie, bo nie wiemy czy my nie znajdziemy się w takiej sytuacji. Na pewno pomożemy tym ludziom, nie licząc kosztów, bo trzeba ich ratować. Takie jest moje zdanie – zaznaczył.

Iwasieczko powiedział, że mieszkańcy gminy na pewno ze zrozumieniem podejdą do tej sytuacji. – Mieszkańcy czują jakiś niepokój, ale moją rola to uspokajanie. Staram się to robić, uspokajać i pomagać. Na pewno są zaniepokojeni, pojawiają się pytania. Musimy się odnaleźć w takiej sytuacji, jakiej jesteśmy, nie wolno podsycać napięcia – podkreślił.

W Medyce zlokalizowane jest jedno z największych przejść granicznych. Funkcjonuje tu również jedyne w kraju piesze przejście z Ukrainą.

Dziennikarz PAP spotkał w czwartek koło południa czteroosobową rodziną, która przekroczyła przejście. Rodzina – dwoje dorosłych oraz dwójka dzieci w wieku ok. 6 lat i 13 – uciekła przed wojną ze Lwowa.

Jak tłumaczyli, z samego rana wyjechali ze Lwowa w kierunku przejścia w Medyce, ale strażnicy graniczni po ukraińskiej stronie powiedzieli im, że nie mogą przekroczyć granicy samochodem, bo nie działa system informatyczny. Auto zostawili po ukraińskiej stronie i przekroczyli granicę pieszo.

Jak powiedział mężczyzna, który pracuje w Przemyślu, czekają na jego pracodawcę, który ma ich odebrać z granicy. Rodzina chce najbliższe dni przeczekać w Przemyślu.

Z kolei inna rodzina – kobieta z dwójką małych dzieci oraz ojcem na wózku inwalidzkim powiedziała dziennikarzowi PAP, że rano, kiedy we Lwowie zawyły syreny zeszli do piwnicy. Potem spakowali się i udali do przejścia w Medyce. Chcą dostać się do Przemyśla i tam zostać na najbliższe dni.

Jak informował Onet, tuż po godz. 17.00, granicę polsko-ukraińską w Medyce przekracza pieszo coraz więcej obywateli Ukrainy. Część uchodźców ma ze sobą nawet po kilka dużych walizek.

– Rano wyjechaliśmy z Lwowa. Nasza córka mieszka i pracuje w Polsce. Zabraliśmy najważniejsze rzeczy – powiedziała w rozmowie z Onetem Kristina.

Wielu Ukraińców po polskiej stronie granicy czeka na busy do Przemyśla, skąd będą mogli się udać w dalszą podróż. Część z nich ma bliskich, którzy mieszkają w Polsce.

Źródła: PAP/Onet

REKLAMA