Dr Basiukiewicz: Znieśmy interwencje niefarmaceutyczne, skończmy z pandemią!

Dr Paweł Basiukiewicz/Fot. Dominik Cwikła ©
Dr Paweł Basiukiewicz/Fot. Dominik Cwikła ©
REKLAMA
Trzeba posprzątać wszystkie szkody, które się przez dwa lata poczyniły, począwszy od zakazu przynoszenia pluszaków do przedszkoli, a skończywszy na nakazowej izolacji i kwarantannie – mówi w rozmowie z „Najwyższym Czasem!” dr Paweł Basiukiewicz, lekarz kardiolog, specjalista chorób wewnętrznych.
  • Wywiad ukazał się w papierowym wydaniu „Najwyższego Czasu!” (nr 07-08)

Rafał Pazio: Możemy otwierać szampana, już po pandemii?

Dr Paweł Basiukiewicz: Ja wolałbym używać słów: po katastrofie. Będzie po niej wtedy, kiedy zniesiemy wszystkie interwencje niefarmaceutyczne, czyli tzw. restrykcje – tego języka używa Ministerstwo Zdrowia. To trzeba znieść, zapomnieć o tym, posprzątać wszystkie szkody, które się przez dwa lata poczyniły, począwszy od zakazu przynoszenia pluszaków do przedszkoli, a skończywszy na nakazowej izolacji i kwarantannie.

REKLAMA

Skoro Pan poruszył zagadnienie od tej strony, czy istnieje potrzeba powołania komisji, która przedstawi przyczyny tej katastrofy?

Nie chciałbym się na ten temat wypowiadać. To pozostaje w gestii administracji państwowej, rządu. Cały świat popłynął właśnie w tym kierunku – w kierunku katastrofy. To, co stało się w marcu 2020 roku, w zasadzie było kopią tego, co zrobiły Chiny, a następnie cały Zachód. Tu widzę usprawiedliwienie dla tego, w jaki sposób zareagowano. W sumie wszędzie tak zareagowano. Najmądrzejszym krajem stała się Szwecja, bo cały czas udawała, że coś robi. A tak naprawdę zrobili niewiele. Nie zniszczyli sobie społeczeństwa, relacji, gospodarki i – co najważniejsze – edukacji.

Z czego dziś wynika spadek zakażeń przy utrzymującej się liczbie zaszczepionych w Polsce?

My to obserwujemy od 2020 roku. Pierwszej fali w zasadzie u nas nie było. Potem była fala jesienna. Wszystkie fale pokrywały się z sezonowością zachorowań na inne koronawirusy czy na grypę. Najpierw rośnie, potem spada. To wynika przede wszystkim z sezonowości, a nie z tego, czy mamy więcej osób zaszczepionych, czy nie. Tutaj możemy dyskutować, czy szczepionka stanowi jakąś ochronę przed ciężkim przebiegiem. Też nie jesteśmy w stanie w prosty sposób na to odpowiedzieć, bo musielibyśmy cały czas robić badanie kontrowane z placebo. A nie ma grupy placebo i nie wiemy, czy ktoś, kto został uratowany przed zgonem z powodu COVID-19, nie umarł z powodu zatorowości płucnej albo innych powikłań.

Obecnie otrzymujemy informacje, że mniej przypadków wykrytych zakażeń kończy się zgonem.

To jest związane z charakterystyką tego nowego wariantu omikron. On jest bardzo zakaźny, ale wywołuje mniej poważną infekcję. Ale to też może wynikać z naszej tendencji do innego traktowania chorych, którzy jednak w tej chwili mają troszeczkę łatwiejszy dostęp do lekarza niż pół roku czy rok temu. Może to po części także wynikać z tego, ale nie tylko z tego, że omikron jest łagodny. Ale także z tego, że chorym jest łatwiej, nauczyli się żyć w tych tak zwanych restrykcjach, one są też mniej dolegliwe, jest krótsza izolacja, kwarantanna. Są leki, lekarze leczą chorych. Jesteśmy w innym miejscu, niż byliśmy rok wcześniej.

Biorąc pod uwagę sezonowość i to, jaki jest omikron, co nastąpi za miesiąc, dwa, kiedy nadejdzie wiosna?

Jeśli chodzi o liczbę zakażeń, ja nie chcę się wypowiadać. Niech modelują matematycy. Na wiosnę liczba zakażeń spadnie, bo wszędzie spada. Już nie mają między kim przenosić się zakażenia.

Czyli od wiosny do jesieni znów nastąpi zmiana.

To jest ten moment, kiedy powinniśmy zacząć pracować nad tym, żeby bezwarunkowo i bezpowrotnie znieść te wszystkie obciążające ludzi izolacje i interwencje niefarmaceutyczne. To jest kluczowe. A mamy takie podejście, że może na razie się skróci i będziemy obserwować. Ale co mamy obserwować? Skrócimy kwarantannę i będziemy patrzeć, czy nie rośnie. A jak wzrośnie czy spadnie, to co? Przecież nie mamy porównania równoległego, co by się stało, w takiej drugiej Polsce, w tym samym czasie.

Czy braki w składzie rady medycznej przy premierze coś zmieniają w całej sytuacji?

A na czym polegała aktywność tego gremium? Czy zostały dokumenty, oficjalne rekomendacje oprócz lakonicznych zdań pokazywanych na stronie, że teraz szczepimy tę grupę, a później inną?

A jak Pan odnosi się do tego, że Polacy tak bardzo wolnościowo i zdroworozsądkowo odnoszą się do kwestii obostrzeń?

Ludzie zachowują się niekonsekwentnie, ale na swój sposób racjonalnie. Zakładają maseczki tam, gdzie mogą dostać mandat. W sklepie sieciowym noszą, a w sklepie prowadzonym przez indywidualnego przedsiębiorcę nie noszą maseczki. Na basenie nie noszą, chociaż jeden na drugiego chucha. A na dworcach noszą. Mamy też coraz więcej danych, że maseczki w ogóle nie działają. Parę dni temu ukazał się świeżutki raport o maseczkach, przygotowany przez ECDC czyli European Centre for Disease Prevention and Control. W podpunkcie o jakości dowodów ECDC pisze o maseczkach medycznych, bo o maseczkach niemedycznych nie mamy już co mówić, w ogóle nie działają, nie mają żadnego znaczenia. Jakość dowodów na to, że maseczki działają słabo lub średnio jest niska bądź średnia. W starych rekomendacjach dla lekarzy mielibyśmy zalecenie, że można rozważyć zastosowanie. A my mamy tutaj nakaz pod groźbą mandatu.

A jak Pan zareagował na „przebudzenie” tak dużej ilości posłów, którzy nie przyjęli tzw. lex konfident?

Wiem, że dochodzą jakieś sygnały z obozu rządzącego, że posłowie z partii rządzącej mają wątpliwości co do sposobów nakazowych.

To chyba Pan może sobie pogratulować albo niech Pan przyjmie gratulacje ode mnie. Liczne wypowiedzi i działania odniosły skutek.

Myślę, że zmieniła się narracja ogólnoświatowa. Kraje inaczej się zachowują. Bawaria nie będzie obowiązkowo szczepić medyków. Kolejne kraje odchodzą od paszportów szczepionkowych. To ma zasadnicze znaczenie. Duży statek o nazwie trend światowy zaczął skręcać – i to ma większe znaczenie. Wypowiedzi różnych osób mają zdecydowanie mniejsze.

Co powinniśmy zrobić?

Za wszelką cenę pozbyć się interwencji niefarmaceutycznych wprowadzonych nakazem. Pozbyć się izolacji, kwarantanny, śledzenia kontaktów, przestać testować ludzi, zwłaszcza bezobjawowych. Ja to wszystko ująłem w takim wątku „Mapa Drogowa 2022”. To nie są żadne rewolucyjne pomysły. Mamy już doświadczenie innych krajów. Odpowiednik rady medycznej w RPA proponował dokładnie takie same rozwiązania i 23 grudnia ministerstwo zdrowa RPA wydało taki okólnik, gdzie napisano, że kończą obostrzenia. Po dokładnie pieciu dniach ministerstwo zdrowia wydało komunikat, iż w związku z tym, że mają huragan zapytań, zawieszają decyzje o wstrzymaniu interwencji niefarmaceutycznych. I to było dziwne. Niemniej te pomysły już są w świecie. Mamy Danię, Szwecję, Florydę, gdzie zrobili to tylnymi drzwiami, żeby nie testować osób bezobjawowych, ale jeżeli ktoś jest w populacji niskiego ryzyka, testuje się dobrowolnie. Widać, w którą stronę to idzie.

rozmawiał Rafał Pazio


REKLAMA