Korwin-Mikke: Potęga stereotypu [FELIETON]

Janusz Korwin-Mikke Źródło: PAP
Janusz Korwin-Mikke Źródło: PAP
REKLAMA

Wstaje facet o siódmej i narzeka, że musi iść do pracy. Siedzi w pracy – i klnie, że musi pracować. Wraca do domu – i skarży się żonie, że jest przepracowany. Siada wieczorem do komputera i w odpowiedzi na moje przemówienie o dyskryminacji kobiet w Afganistanie pisze (autentyk): „Afganki chętnie by pracowały, gdyby tylko im było wolno; to jest dyskryminacja kobiet, a nie mężczyzn”.

A skąd on to wie??!!!!?

REKLAMA

To jest potęga stereotypu. Ludzie są zapatrzeni w stereotyp, że „kobieta powinna pracować poza domem” – i automatycznie odrzucają wszystko, co jest z tym stereotypem sprzeczne.

Tymczasem muzułmanki (nie wszystkie oczywiście) litują się nad Europejkami, które muszą dzieciom i mężowi robić śniadanie, potem 8 godzin zasuwać w robocie, potem zakupy, robienie obiadu, dopilnowanie dzieci, robienie kolacji – i jeszcze trzeba męża w nocy zadowolić. KOSZMAR!

Cóż: co kraj – to obyczaj. Dlaczego wszystko ujednolicać?!?

Kapitalni są ci postępowcy. Gdy piszę, że wiek XIX to było piękne stulecie postępu nauki i techniki, rozwoju wiedzy i bogactwa – to wrzeszczą, że dzieci musiały pracować w kopalniach. Czyli uważają, że zakaz pracy dzieci jest czymś dobrym…

…natomiast zakaz pracy kobiet jest czymś złym!!!

Ja streszczę to moje (krótkie) przemówienie:

1) „Ludzie głosują nogami”. A z Afganistanu nie uciekają kobiety, tylko mężczyźni. Widocznie kobietom nie jest tam tak źle…)

2) Mężczyźni są dyskryminowani. Za zwykły podryw na ulicy grozi chłosta.

3) Za gwałt – kara śmierci, obowiązkowa. By sobie pogwałcić, muszą wyjeżdżać do Europy.

4) Kobiety siedzą jako panie domu, a mężczyźni muszą pracować jak niewolnicy, by utrzymać je i dzieci.

5) Chłopcy muszą chodzić do szkoły, a dziewczynki nie muszą (ile by dały, by nie musieć uczyć się matematyki…).

5a) Nie dodałem – co powinno się spodobać lewaczkom – że mężczyźni muszą się pięć razy dziennie modlić, a kobiety nie muszą!!

6) Mężczyźni MUSZĄ nosić brody (za zgolenie brody – chłosta).

7) Mężczyźni muszą nosić koszule z długimi rękawami! (OK, kobiety też…)

8) Unia ma w haśle walkę o różnorodność – ale chce wszystko ujednolicić.

9) PiS sprzeciwia się narzucaniu nam unijnych obyczajów – ale narzucanie obyczajów Afgańczykom już jest OK?

Wszystkie te logiczne argumenty nie przeszkodziły, by Sejm uchwalił (przy 10 sprzeciwach i 10 wstrzymaniach od głosu) tę idiotyczną rezolucję o walce z dyskryminacja kobiet w Afganistanie…

Jako liberał nie jestem za zakazem pracy kobiet – natomiast jestem zdecydowanie przeciwny nie tylko wszechobecnej propagandzie ośmieszającej kobiety, które wolą poświęcić się, ale konkretnym rozwiązaniom politycznym i gospodarczym sztucznie nakłaniającym kobiety do pracy poza domem.

Powiedzmy to inaczej: DO PRACY OPODATKOWANEJ.

Chodzi o to, że gdy Kowalska i Wiśniewska kupią robione w fabryce firanki i sukienki, to państwo pobiera od tego liczne podatki. Gdy Kowalska uszyje firanki sobie i sąsiadce, a Wiśniewska uszyje sukienki sobie i sąsiadce – to państwo nic z tego nie ma!

I TO jest główna przyczyna, dla której państwom tak zależy na pracy kobiet POZA DOMEM!

A jakie są te zachęty?

Przede wszystkim: emerytura. Fundusz Emerytalny to GIGANTYCZNA pompa przelewająca pieniądze od mężczyzn do kobiet. Kobiety pracują krócej, o wiele mniej intensywnie (zwolnienia chorobowe i macierzyńskie) – a żyją znacznie dłużej i pobierają emerytury. W artykule w „Rzeczpospolitej” postulowałem utworzenie osobnych funduszów dla kobiet i dla mężczyzn. Od razu chęć kobiet do pracy poza domem spadłaby czterokrotnie!!

Dodatkową pompą są dopłaty do żłobków, przedszkoli i podobnych instytucyj. Podobnie z dopłatą do miejskiej komunikacji (mężczyźni dojeżdżają samochodami, motocyklami i rowerami – kobiety znacznie częściej autobusami i tramwajami!!) Gdyby kobiety musiały płacić za to po cenach rynkowych, szybko by sobie uprzytomniły, że praca poza domem jest mało opłacalna.

Bo JEST mało opłacalna.

Zaczyna się od „bezplatnych” studiów. Na tych studiach dziewczęta są zazwyczaj starannie demoralizowane – a skoro już je ukończą, to potem trzeba im „stworzyć miejsca pracy”. Również dla absolwentek „studiów gender”.

Oczywiście jest bardzo wiele zawodów, w których kobiety bez żadnych dopłat są nawet lepsze od mężczyzn – np. pielęgniarki, szwaczki, ekspedientki, sekserki… Jednak jest też wiele tworzonych TYLKO PO TO, by kobiety „mogły realizować się w pracy zawodowej”. W szczególności dotyczy to wszelkiej biurokracji, gdzie kobiety jako pracownicy tańsi wypierają mężczyzn.

Nie jestem pewien, czy rozrost biurokracji nie jest dodatkowo generowany przez chęć zapewnienia kobietom lekkiej i przyjemnej (zadowalanie szefa i kolegi też może być przyjemne!) pracy.

Pracy kobiet sprzyja również podatek progresywny.

Jeśli ja zarobię 12 tys. miesięcznie, to zapłacę wysoki podatek. Jeśli przyjmę do pracy żonę i podzielę się z nią robotą i pracą, to będę pracował mniej intensywnie, dostanę 8 tys., żona 4 tys. – i w sumie zapłacimy MNIEJ. Jeśli to nie jest sztuczny bodziec do pracy kobiet…?

A teraz powiedzmy, że prowadzę agencje turystyczną. A Kowalski prowadzi salon fitness. Zatrudniamy w tych firmach swoje żony. I oto przychodzi kryzys CoViD-owy. Obydwaj z Kowalskim mówimy żonom tak:

„Kochanie! Ruch zmalał dwukrotnie, dam sobie z nim świetnie radę. Wracaj do domu, zaoszczędzimy na sprzątaczce i opiekunce do dziecka, obiad w domu zrobisz lepszy i taniej, pochodzisz po sklepach i kupisz to i owo taniej, lepiej zadbasz o dzieci…”.

Być może rodzina nawet NIC nie straci – ale na pewno straci znacznie mniej.

A teraz przyjmijmy, że moja żona pracuje w salonie fitness u Kowalskiego, a żona Kowalskiego w moim biurze turystycznym. Obydwie będą za wszelką cenę starały się utrzymać w pracy – w przekonaniu, że dostarczają rodzinie dodatkowe pieniądze.

A PRZECIEŻ JEST TO SYTUACJA IDENTYCZNA!!

Tkwimy w pułapce ułudy…

Cały system jest nastawiony na to, by skłonić kobiety do pracy poza domem. Domagam się likwidacji tego systemu – a jeśli na wolnym rynku jakaś kobieta będzie sobie chciała pracować poza domem – to nie mam najmniejszego zamiaru jej w tym przeszkadzać…

Bardzo lubię, jak ktoś za mnie pracuje!

Janusz Korwin-Mikke


REKLAMA