Odłamek rakiety spadł koło domu Zełenskiego. Polowanie na prezydenta Ukrainy [FOTO]

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w nagraniu z centrum Kijowa/Fot. screen Twitter
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w nagraniu z centrum Kijowa/Fot. screen Twitter
REKLAMA
Na podwórko państwowej daczy pod Kijowem, gdzie od połowy 2020 r. mieszkał wraz z rodziną prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, spadł najprawdopodobniej odłamek rakiety.

O fragmentach rakiety przed domem letniskowym poinformował rzecznik Zełenskiego, Serhij Nikiforow.

„Obok” – zacytował na Facebooku słowa prezydenta Nikiforow. Nie podał żadnych innych szczegółów.

REKLAMA

Zamieścił natomiast zdjęcia przypuszczalnego odłamka rakiety.

Fragmenty rakiety obok daczy Zełenskiego.
Fragmenty rakiety obok daczy Zełenskiego. (Fot. FB/screen)

Polowanie na Zełenskiego

Brytyjski dziennik „The Times” informuje, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przeżył w ciągu ostatniego tygodnia co najmniej trzy próby zamachu.

Jak twierdzi gazeta, do zabicia ukraińskiego prezydenta wysłano dwie różne grupy – najemników ze wspieranej przez Kreml grupy Wagnera oraz czeczeńskie siły specjalne, a próby obu zostały udaremnione przez przeciwników wojny w szeregach rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), którzy przekazali Ukraińcom ostrzeżenie.

Najemnicy z grupy Wagnera w Kijowie ponieśli straty podczas swoich prób zamachu i podobno byli zaniepokojeni tym, jak dokładnie Ukraińcy przewidzieli ich ruchy – pisze „The Times”. Źródło bliskie grupie powiedziało, że to było „przerażające”, jak dobrze poinformowana okazała się ochrona Zełenskiego. W sobotę na obrzeżach Kijowa udaremniono próbę zamachu na życie Zełenskiego. Ukraińskie służby poinformowały, że grupa czeczeńskich zamachowców została „wyeliminowana”, zanim zdołała dosięgnąć prezydenta.

Jak twierdzi „The Times”, najemnicy z grupy Wagnera nie wiedzieli o czeczeńskich zamachowcach, ale będąc od sześciu tygodni w Kijowie i śledząc ruchy 24 wysokiej rangi ukraińskich celów, przeprowadzili własne próby zamachów. Grupie kazano czekać na przybycie rosyjskich sił specjalnych Specnaz, które miały zapewnić im bezpieczne wyjście z Kijowa po zakończeniu zamachów. Uważano, że szturm na Kijów umożliwi zakończenie misji, ale w sytuacji, gdy kolumna rosyjskich czołgów utknęła pod miastem, tempo ataku było wolniejsze niż oczekiwano.

Najemnicy znaleźli się pod silną presją Moskwy, aby przyspieszyć działania, co miałoby pozwolić na ogłoszenie widocznego sukcesu i podobno zamierzają w ciągu kilku dni dokonać 24 zabójstw z „listy osób do zabicia”. Źródło bliskie najemnikom w Kijowie twierdzi, że pomimo utraty części grupy w nieudanych operacjach w tym tygodniu, nadal jest ich w Kijowie prawie 400.

„Wystarczy, że jednemu z nich się poszczęści i wszyscy wracają do domu z nagrodą” – mówi cytowane przez „The Times” źródło. Uważa się, że najemnicy opracowali już plany kolejnej próby przed weekendem.

REKLAMA