Odmówili załadunku towarów do Rosji i Białorusi. Zostali zwolnieni

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA
Siedmioro pracowników jednej z łódzkich firm zostało zwolnionych dyscyplinarnie po tym, jak w geście solidarności z Ukrainą odmówiły załadowania towarem kontenerów, które miały trafić do Rosji i Białorusi – poinformowało Radio Łódź.

Jeden ze zwolnionych pracowników relacjonował, że do konfliktu z kierownictwem firmy (radio nie podało jej nazwy), współpracującej z kontrahentami w Rosji i Białorusi, doszło 2 marca.

„Z powodu tej całej sytuacji ruszyło nas sumienie i odmówiliśmy. Jedyny raz w naszej historii tutaj nie chcieliśmy przyłożenia ręki do wysyłki towaru do tych krajów, które dokonały inwazji na Ukrainę” – zaznaczył pracownik.

REKLAMA

„Nasz przełożony jasno dał nam do zrozumienia, że mamy naszykować towar na Rosję, a ja miałam zrobić dokumenty. Odmówiłam” – dodała pracownica.

Prezes firmy próbował jeszcze przekonać pracowników do przygotowania transportu, jednak ci byli nieprzejednani. W efekcie siedem osób zostało zwolnionych dyscyplinarnie.

Na antenie Radia Łódź prezes firmy wyjaśnił, że w jej oddziale na Białorusi pracuje 30 osób, które z powodu przerw w dostawach towaru straciłyby źródło utrzymania.

„Tam jest 30 pracowników. Ja nie mogę pozwolić sobie na to, żeby pracownicy odmawiali tego typu działań. W ten sposób zgadzają się na to, że musielibyśmy wyrzucić z pracy 30 osób. A powinniśmy im pomóc, żeby mogli się utrzymać. Ja jestem w 100 procentach za Ukrainą. Nigdy nie posunąłbym się do czegoś takiego, aby pomagać komuś, kto jest agresorem. A w tym przypadku mówimy o własnej firmie – podkreślił.

Dodał też, że nie ma sobie nic do zarzucenia i jako członek zarządu firmy nie może pozwolić na to, by „rządził w niej pracownik”, ponieważ jest on „od wykonywania poleceń”.

Zwolnione osoby zapowiedziały złożenie odwołania do sądu pracy. Izabela Florczak z katedry prawa pracy Uniwersytetu Łódzkiego na antenie radia komentuje, że pracodawca postąpił zgodnie z prawem, bo podwładni nie wykonali polecenia służbowego.

REKLAMA