USA i UE rozmawiają o embargu na rosyjską ropę

Wydobycie ropy naftowej. fot. ilustracyjne. Foto: Pixabay
Wydobycie ropy naftowej. fot. ilustracyjne. Foto: Pixabay
REKLAMA
Inwazja Rosji na Ukrainę już spowodowała wzrost cen ropy naftowej do najwyższego poziomu od ponad dekady, a ceny gazu także biją nowe rekordy. Jak na razie sektor energetyczny jest oszczędzany w nakładaniu sankcji na Rosję.

Wiele krajów, w tym Polska uważa, że sankcje z wyłączeniem handlu ropą są niewystarczające. Problemem jest, czy ropę i gaz z Rosji da się zastąpić?

Stany Zjednoczone i Unia Europejska „bardzo aktywnie dyskutują” o możliwości wprowadzenia zakazu importu rosyjskiej ropy – oświadczył w niedzielę minister spraw zagranicznych USA Antony Blinken.

REKLAMA

„Rozmawiamy z naszymi europejskimi partnerami i sojusznikami, aby w skoordynowany sposób rozważyli ideę zakazu importu rosyjskiej ropy przy jednoczesnym zapewnieniu wystarczających dostaw ropy na światowych rynkach” – dodał.

Administracja Bidena znajduje się pod rosnącą presją polityczną. Senatorowie amerykańscy, zarówno Republikanie, jak i Demokraci, przedstawili w czwartek ustawę zakazującą takiego importu.

Pytana o taką sankcję w niedzielę 6 marca przez CNN przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen była tu jednak dość „ostrożna”. „Uniemożliwienie Putinowi finansowania jego wojen” w optyce KE powinno wyprzedzić „pozbycie się zależności od rosyjskich paliw kopalnych”.

Von der Leyen mówiła o tym, że „UE rozmawia o strategicznym podejściu do tego, jak przyspieszyć inwestycje w odnawialne źródła energii i jak zdywersyfikować nasze dostawy energii”. Jednak nie wspomniała o zakazie importu.

Europa korzysta w sumie w 40% z gazu z Rosji. Do USA Rosja dostarcza tylko około 8% całej puli importu produktów naftowych. Ukraiński MSZ Dmytro Kouleba powiedział, że „dziś rosyjska ropa i gaz pachną ukraińską krwią” i apelował do „wszystkich zachodnich firm o wycofanie się z Rosji”.

Względy moralne leżą tu jednak na szali poważnych interesów gospodarczych. Kraje europejskie zapowiadały odbudowę gospodarek po okresie pandemii, a do tego celu potrzebna jest m.in. energia. Wyjściem byłoby odrzucenie wszystkich „zielonych ładów” i powrót do współpracy z czasów wspólnoty węgla i stali. Czy zidelogizowaną UE na to stać?

Źródło: France Info

REKLAMA