Uchodźcy nie chcą być blisko granicy z Rosją. Nie dotarli do wyznaczonych miejsc na Warmii i Mazurach

Tłumy na dworcu kolejowym we Lwowie.
REKLAMA
Uchodźcy z Ukrainy nie chcą przyjeżdżać do wyznaczonych dla nich miejsc na Warmii i Mazurach: w niedzielę do Olsztyna nie dojechał pociąg, bo wszyscy pasażerowie wysiedli na wcześniejszych stacjach, kobiety jadące autobusem do hotelu w Giżycku tuż przed końcem podróży wymusiły na kierowcy powrót do Warszawy.

Burmistrz Giżycka Wojciech Iwaszkiewicz powiedział w poniedziałek, że uchodźcy nie chcą być tak blisko Rosji.

Uchodźcy z Ukrainy nie chcą przyjeżdżać ani do Olsztyna, ani do innych miast na Warmii i Mazurach. W niedzielę wieczorem do stolicy regionu miał dotrzeć pociąg z uchodźcami, ale nie dotarł, ponieważ wszyscy wysiedli po drodze – ostatnia grupa 50 osób opuściła pociąg na stacji w Ostródzie.

REKLAMA

– Czekaliśmy na tę grupę, było w to zaangażowanych wielu wolontariuszy, m.in. z PCK, harcerze, wolontariusze z parafii greckokatolickiej i pracownicy Urzędu Wojewódzkiego. Mieliśmy gotowe pakiety powitalne z żywnością i środkami higienicznymi, ale uchodźcy zdecydowali inaczej i nie dojechali. My jesteśmy gotowi im pomóc zawsze, gdy tylko taka będzie wola – powiedział rzecznik prasowy wojewody warmińsko-mazurskiego Krzysztof Guzek.

Również w niedzielę grupa uchodźców nie dotarła do Giżycka: autokar pełen kobiet i dzieci jechał do hotelu w tym mieście, ale podróżne tuż przed końcem wymusiły na kierowcy, by zawrócił do Warszawy.

– Tłumaczono tym paniom, że w Giżycku czeka na nie wygodny hotel, że odpoczną, a w Warszawie trafią na materace w sali gimnastycznej. Zgodnie powiedziały, że wolą materace i kierowca na ich wyraźną prośbę musiał zawrócić – powiedziała PAP osoba, która uczestniczyła w bezskutecznym przekonywaniu kobiet, by pojechały na Mazury.

Uchodźcy z Ukrainy z kilku powodów nie chcą zatrzymywać się w wyznaczonych dla nich miejscach na Warmii i Mazurach. – Uważają, że to prowincja, a na Ukrainie prowincja wygląda inaczej, niż w Polsce, o czym oni nie wiedzą. Sądzą, że nie będą mieli internetu, czy ciepłej wody. Uchodźcy to głównie ludzie z dużych miast i do takich dużych miast chcą jechać – powiedziała Olga Sycz, która w ukraińskiej szkole w Górowie pomaga uchodźcom.

Wiele ośrodków w regionie, które są gotowe na przyjęcie uchodźców, znajduje się w lasach nad jeziorami. Uchodźcy kategorycznie odmawiają zamieszkania tam, mówiąc, że w takim miejscu są bez szans na znalezienie pracy. – Wszyscy chcą być w dużych miastach – przyznał Guzek.

Burmistrz Giżycka powiedział, że jednym z argumentów jest graniczenie Warmii i Mazur z rosyjskim obwodem kaliningradzkim. – Wiele osób mówi, że nie po to uciekało od wojny, żeby znowu trafić pod rosyjską granicę. Nie są spokojni wiedząc, że do Rosji jest tak blisko, oni wolą być bliżej Ukrainy. Sądzą, że za chwilkę wrócą do siebie, do swoich miast – powiedział burmistrz Wojciech Iwaszkiewicz.

Na razie w Giżycku przebywa grupa uchodźców z partnerskiego miasta Dubno. Ludzie są rozlokowani w hotelach, miasto zaczyna zajęcia integracyjne dla dzieci, by się wzajemnie poznały, zanim trafią do przedszkoli i szkół.

Źródło: PAP

REKLAMA