Szykujmy się. Dworczyk zapowiada, że nadchodzą ciężkie czasy. Sommer komentuje: „Gdyby była wolność a nie socjalizm dopływ pracowników i konsumentów spowodowałby wzrost gospodarczy”

Michał Dworczyk. Foto: PAP
Michał Dworczyk. Foto: PAP
REKLAMA
Michał Dworczyk zapowiada, że idą ciężkie czasy i Polacy muszą przygotować się na pogorszenie sytuacji gospodarczej i ekonomicznej.

A skoro władza mówi o tym oficjalnie, to wiedz, że coś się dzieje. Narrację zmienił w ostatnich dniach także Narodowy Bank Polski, który przewiduje inflację przekraczającą 10 proc. przez wiele miesięcy.

Bez wątpienia musimy się przygotować na szereg wyzwań gospodarczych, ekonomicznych, na pogorszenie się sytuacji gospodarczej i ekonomicznej, które dotknie całą Europę – powiedział w Radiu Plus Dworczyk.

REKLAMA

Polska jako ten kraj frontowy i przyjmujący jeszcze setki tysięcy, a być może miliony uchodźców, musi się z tym liczyć – przyznał Michał Dworczyk.

Oczywiście rząd będzie robił wszystko, żeby złagodzić skutki tych negatywnych zjawisk – zadeklarował.

Zapowiedzi rządu skomentował red. Tomasz Sommer, który dał do zrozumienia, że lepiej byłoby, aby rząd nie pchał się ze swoimi regulacjami.

„Minister Dworczyk to socjalista i nie rozumie jak działa ekonomia. Mówi, że „jako kraj przyjmujący miliony uchodźców, musimy się liczyć z pogorszeniem sytuacji ekonomicznej”. Gdyby była wolność a nie socjalizm dopływ pracowników i konsumentów spowodowałby wzrost gospodarczy” – komentuje Sommer.

Dworczyk o relokacji uchodźców

Na antenie Radia Plus Dworczyk wypowiedział się także o sytuacji uchodźców z Ukrainy w Polsce. Według najnowszych danych przekazanych przez Straż Graniczną, nad Wisłę przybyło już 1,33 mln osób.

W tej chwili największym problemem nie jest brak miejsc noclegowych, lecz rozdysponowanie uciekinierów po kraju, dlatego że duża część osób, które uciekają z Ukrainy liczy, że w krótkim czasie będzie mogła wrócić na Ukrainę i chce pozostawać w województwach przygranicznych – skomentował Dworczyk.

Jest duża część osób, która chce zostać w Warszawie albo w największych miastach. Biorąc pod uwagę skalę, największy kryzys migracyjny w Europie po II wojnie światowej, z jakim się mierzymy, to w ten sposób nie może funkcjonować. Cały kraj musi w sposób zrównoważony zaabsorbować tych uciekinierów – mówił.

Najważniejsze dzisiaj jest przekonywanie uchodźców do tego, że nie tylko Warszawa, nie tylko rejony przygraniczne, ale cała Polska to jest dobre miejsce, żeby przeczekać ten dramat wojenny, z którym muszą się mierzyć na Ukrainie – powiedział szef KPRM.

To jest wojna o żywność. Ukraina i Rosja karmią cały świat. Czekają nas straszne konsekwencje

 

REKLAMA