Granica węgiersko-ukraińska świeci pustkami. Dziennikarz wprost z Zahony: „Niewielu w porównaniu do Przemyśla” [VIDEO]

Uchodźcy wojenni z Ukrainy.
Uchodźcy wojenni z Ukrainy. Zdjęcie ilustracyjne. / Fot. PAP/Avalon
REKLAMA
Dziennikarz telewizji wRealu24 Piotr Szlachtowicz wybrał się na granicę węgiersko-ukraińską, gdzie również trafiają uchodźcy wojenni. – Niewielu w porównaniu do Przemyśla – komentuje.

Według szacunków ONZ, z Ukrainy wyjechało już ok. 2,2 mln uchodźców. Zdecydowana większość udała się na polską granicę.

Red. Szlachtowicz wybrał się na Węgry, by sprawdzić, jak tam w praktyce wygląda sytuacja. Zapowiada reportaż z miejscowości Zahony – granicznej pomiędzy Węgrami a Ukrainą.

REKLAMA

Jak relacjonuje, na samej granicy właściwie nikogo nie ma. Kilkadziesiąt osób widać natomiast na pobliskim dworcu. „Niewielu w porównaniu do Przemyśla” – pisze.

Wygląda na to, że kryzys emigracyjny z Ukrainy przyjmuje Polska – mówi na krótkim nagraniu.

Według oficjalnych szacunków, Węgry są drugim po Polsce kraju, który przyjął dotychczas najwięcej uchodźców wojennych. Dysproporcje są jednak ogromne.

Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto poinformował w tamtejszym parlamencie, że na Węgry przybyło dotychczas 202 tys. uchodźców. Ocenił, że „trwa największa akcja humanitarna w historii kraju”.

Z kolei według danych polskiej Straży Granicznej, tylko w środę do Polski wjechało 117,6 tysiąca uchodźców z Ukrainy.

Od 24 lutego granicę polsko-ukraińską przekroczyło 1,43 miliona osób.

REKLAMA