Moskwa grozi Coca-Coli, sieci McDonald’s i innym „uciekinierom”. Zatrzymuje nie swoje samoloty

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pexels (kolaż)
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pexels (kolaż)
REKLAMA
Zachodnie sieci podejmują różne kroki wobec wojny na Ukrainie. Część likwiduje tam swoje interesy, inne pozostają. Do tych drugich należy część sieci francuskich, których o nie podejmowanie pochopnych decyzji, miał prosić podobno sam prezydent Macron.

Mogą jednak stracić i one. Nie dość, że np. w Polsce już padają wezwania do bojkotu Auchan, czy Leroy Merlin, to kiedy Rosja osiągnie izolację na poziomie Korei Północnej, ci którzy tam pozostali, też stracą.

Na razie jednak Putin odpowiada sankcjami na sankcje. Teraz rosyjscy prokuratorzy ostrzegają międzynarodowe firmy, które zdecydowały się dołączyć do bojkotu Rosji, przed poważnymi konsekwencjami prawnymi.

REKLAMA

Aresztowania, utrata mienia, a nawet zajęcie wszelkich aktywów, w tym własności intelektualnej, to narzędzia do których mogą sięgnąć wykonawcy woli Putina. Przedstawiciele globalnych firm, które zamknęły swoje podwoje w Rosji mają otrzymywać wezwania i zawiadomienia z prokuratury.

Takie straszące listy posłano do Coca-Coli, McDonald’s, Procter & Gamble, IBM, czy sieci KFC i Pizza Hut. Prokuratorzy straszą nawet możliwością aresztowania rosyjskich przedstawicieli tych firm.

Moskwa grozi też zachodnim firmom konfiskatami. Putin ma pomysł powoływania „zewnętrznych administratorów tymczasowych”, którzy mieliby poprowadzić filie zagranicznych firm w Rosji. Niektórzy porównują to do nacjonalizacji koncernów.

Rosyjska ambasada w Stanach Zjednoczonych, gdzie prawo własności jest ważnym symbolem, nazwała jednak doniesienia na ten temat m.in. „Wall Street Journal” „praktyką rozpowszechniania fałszywych wiadomości” i fikcją.

Jednak Rosja już „nacjonalizuje” np. zagraniczne samoloty, które jej przewoźnicy mieli w leasingu. To odpowiedź na zakaz lotów tych firm w przestrzeni wielu państw, który uziemił rosyjskie linie.

Prezydent Rosji Władimir Putin w odwecie podpisał ustawę, która zakłada umożliwienie rosyjskim przewoźnikom zatrzymanie zagranicznych samolotów.

Jest to tzw. ustawa o środkach wsparcia lotnictwa cywilnego. Dokument ten zmienia kodeks lotniczy oraz szereg aktów prawnych. W szczególności chodzi o umożliwienie rosyjskim liniom lotniczym zatrzymania floty zagranicznych samolotów w obliczu sankcji.

W tym celu wydłużono nawet terminy certyfikacji technicznych środków ochrony transportu do 31 grudnia 2023 r. Na skutek sankcji rosyjscy przewoźnicy powinni zwrócić do leasingodawców z Europy nawet kilkaset samolotów do dnia 28 marca 2022 roku.

Przewoźnicy w swoich flotach mają Airbusy i Boeingi, których w ramach sankcji nie można nawet serwisować. Ciekawostką jest, że także Chiny odmówiły rosyjskim liniom lotniczym sprzedaży części do ich samolotów.

W Rosji pojawił się też projekt ustawy, który sugeruje, że Moskwa chce nakazać liniom lotniczym, by płaciły za leasing samolotów w bezwartościowych już rublach, które mają być odkładane na kontach w Rosji. W ten sposób Moskwa chce pokazać, że jednak to nie „nacjonalizacja”…

Źródło: wp.pl / 300Gospodarka / PAP

REKLAMA