Literka „Z” umieszczana na pojazdach armii rosyjskiej podczas agresji na Ukrainę, robi karierę jako znak wielkokoruskiego szowinizmu. W Rosji pojawia się niemal wszędzie.
Literkę „Z” naklejają sobie taksówki, autobusy, budynki administracji. Korespondent francuskich mediów w Moskwie Alain Barluet mówi o prawdziwym „szaleństwie wokół litery Z” .
To symbol poparcia dla „specjalnej operacji wojskowej” Putina, ale i odpowiedź na sankcje. Rosjanie pokazują, że wspierają Putina, a zachodnie sankcje odbierają jako powód do dodatkowego wsparcia i obrony „rosyjskiej dumy”.
Litera „Z” uzupełniła słynny symbol obecny zwłaszcza w 2014 roku podczas agresji na Krym, czyli czarno-pomarańczową wstęgę św. Jerzego, też traktowaną jako „symbol rosyjskiego patriotyzmu”. Francuski dziennikarz twierdzi, że „T-shirty z Z sprzedają się jak ciepłe bułeczki”.
Litera „Z” trafiła nawet do logo niektórych urzędów, a kamery przyłapały na Krymie prawosławnego popa, który taką literę naklejał na swoim aucie. Donoszono też, że „Z” pojawiło się na pojazdach rosyjskich wojsk stacjonujących w Syrii. Oceniano, że nie jest to nowy ich kryptonim, ale raczej znak solidarności z agresją ich kolegów na Ukrainę.
https://t.co/d1dLIuernY
Orrore— Adri_Viva (@TurcaVan) March 10, 2022