Socjalizm dzielnie walczy z problemami, które sam stworzył. Urzędnicy znaleźli sobie nowe zajęcie. Będą sprawdzać kto ilu uchodźców przyjął i jak ich karmi

Uchodźcy w punkcie recepcyjnym na Torwarze. Zdjęcie ilustracyjne. / Fot. PAP
Uchodźcy w punkcie recepcyjnym na Torwarze. Zdjęcie ilustracyjne. / Fot. PAP
REKLAMA

„Będziemy odwiedzać domy, żeby mieć pewność, że pod danym adresem przebywa zgłoszona liczba uchodźców i sprawdzać, w jaki sposób są wydatkowane publiczne pieniądze” – powiedział naczelnik wydziału spraw społecznych i mieszkaniowych w kaliskim urzędzie miasta.

Jak dodał, są „pewne instrumenty” które dają urzędnikom prawo weryfikowania sposobu wydatkowania środków przyznanych przez rząd za opiekę nad Ukraińcami.

I tak kolejny raz socjalizm będzie walczył z problemem, który sam stworzył. Wielu Polaków postanowiło pomóc uchodźcom z Ukrainy bezinteresownie. Ale rząd postanowił na tym zbić kapitał i rozdawać Polakom przyjmującym Ukraińców pieniądze.

REKLAMA

No i powstał problem fikcyjnych zgłoszeń Uchodźców… I teraz dzielni urzędnicy mają nowe zajęcie i z pewnością potrzeba będzie zatrudnić jeszcze więcej urzędników do tej roboty.

A zapowiedziana weryfikacja „sposób wydatkowania” brzmi już bardzo dziwnie.

Urzędnik twierdzi nawet, że „nie można sobie pozwolić, żeby nie kontrolować sposobu ich wydatkowania”. Co innego jednak sprawdzanie, czy oświadczenia o zamieszkaniu nie są fałszywe, a co innego sposoby „wydatkowania” otrzymywanych tą drogą 40 zł za dobę od osoby.

Osoby, które przyjęły uchodźców z Ukrainy, zapewniły im zakwaterowanie i wyżywienie mogą składać w Kaliszu wnioski o refinansowanie kosztów. Wysokość świadczenia za osobę wynosi 40 zł dziennie; pieniądze będą wypłacane z dołu, czyli po upływie miesiąca.

Naczelnik zapowiedział monitorowanie zgłoszonych danych. Zarabianie na uchodźcach jest wysoce naganne i niemoralne, ale zakładanie z góry, że osoby ich przyjmujące są oszustami, których trzeba kontrolować, to już niemal plucie różnym dobrym ludziom w twarz.

„Odwiedzimy domy i sprawdzimy, czy dane dotyczące refundacji kosztów pokrywają się z rzeczywistością” – informował tymczasem ów kaliski naczelnik. „Naszym zadaniem jest chronić uchodźców przed nieuczciwymi osobami” – dodał. Ciekawe, czy zdaje sobie sprawę, że takie myślenie po prostu wielu ludzi od niesienia pomocy odstraszy…

Do końca też nie wiadomo, czy urzędnicy będą sprawdzać tylko liczbę osób w domu czy mieszkaniu, czy może też jakość ich pobytu. Zupełnie niejasna jest tu kwestia zapewnienia wyżywienia. Może kontrolerzy będą też sprawdzać menu gości?

Wniosek o dotację za pobyt uciekinierów z Ukrainy w swoim domu można złożyć dopiero po otrzymaniu numeru PESEL przez takiego przybysza. Ciekawe, czy inne urzędy pójdą drogą Kalisza? Zresztą, jak się państwo za coś bierze, to zamiast zasady pomocniczości wyłazi z niego „stupajka”…

Źródło: PAP

REKLAMA