Rządzą nami schizofrenicy? Polski rząd po trzech tygodniach całkowicie zmienił zdanie

Mateusz Morawiecki i Piotr Gliński. Foto: PAP
REKLAMA

Wicepremier Piotr Gliński w rozmowie z „The Sunday Telegraph” wyraził wątpliwość, czy współczesna Europa jest gotowa na konflikt zbrojny i ostrzegł, że proponowana przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona armia Unii Europejskiej grozi destabilizacją kontynentu. A jeszcze pod koniec lutego, już po agresji Rosji na Ukrainę, premier Mateusz Morawiecki mówił, że „potrzebujemy silnej armii europejskiej…” Ktoś w ogóle nad tym wszystkim panuje?

„Sugerowaliśmy nawet, że armia Unii Europejskiej mogłaby być dobrym rozwiązaniem, ale tak się nie dzieje. Przez lata nic takiego nie miało miejsca, więc nie wierzę w armię europejską. To nie jest dobry pomysł. Wolę NATO. Rola USA i Wielkiej Brytanii jest dla mnie ważniejsza, więc to (mówienie o armii europejskiej) nie stabilizuje sytuacji” – mówił wicepremier Gliński, odnosząc się do wypowiedzi francuskiego prezydenta sprzed kilku dni, że UE powinna być w stanie działać militarnie niezależnie od USA i NATO.

Jak wskazał, wojna na Ukrainie pokazuje, że najważniejsza jest wola walki.

REKLAMA

„Jak widzimy na Ukrainie, jest ona absolutnie najważniejszym czynnikiem. Bo nawet, jeśli masz broń, jeśli masz technologie, możesz być bardzo słaby, jeśli nie masz zdolności do poświęcenia swego życia, do obrony wartości, swojej rodziny, swojego narodu. I nie jestem pewien, czy współczesna Europa jest gotowa na taką konfrontację” – powiedział Piotr Gliński.

Wyraził przekonanie, że to państwa narodowe są najlepiej przygotowane do przeciwstawienia się agresji, a nie bloki polityczne.

„To, co zaobserwowaliśmy na Ukrainie – o ile po trzech tygodniach możemy mówić o wnioskach – dowiodło, że realny charakter wartości i priorytetów opiera się na ustabilizowanych podstawowych instytucjach społecznych, takich jak rodzina, jak narody. To jest coś, co jest najskuteczniejsze nie tylko dla zaspokojenia potrzeb ludzi, ale także dla przetrwania i dla obrony suwerenności i niepodległości. Te doświadczenia z wojny ukraińskiej wspierają naszą wizję, a nie wizję czegoś, co jest sztuczne, co jest nieskuteczne i co jest naiwne w swoich założeniach” – wyjaśnił polski wicepremier.

Skrytykował strategiczne traktowanie Rosji przez UE. „Relacje między Unią Europejską, głównie Niemcami, a Rosją przez lata były katastrofą. A my, jako część Unii Europejskiej, poświęcaliśmy się z powodu tych relacji i z powodu tej zależności” – mówił.

Skrytykował też fakt, że Polska, która przyjęła już ponad dwa miliony uchodźców z Ukrainy, nie otrzymuje żadnego materialnego wsparcia ze strony UE w tej sprawie, mimo że reakcja Polski na kryzys humanitarny – określona przez Glińskiego jako „zorganizowany cud” – zyskała uznanie na całym świecie. Na dodatek jest ona w sporze z Brukselą z powodu domniemanego naruszania praworządności.

„Nie ma żadnego realnego wsparcia materialnego (ze strony UE). Są pewne rozmowy. Są jakieś obietnice. Ale my wydajemy nasze pieniądze. Organizujemy naszych ludzi i staramy się robić, co w naszej mocy w tej sytuacji. A z drugiej strony wciąż mamy te sankcje wobec Polski, które są motywowane politycznie” – zauważył wicepremier.

Morawiecki: Potrzebujemy silnej armii europejskiej

Słowa wicepremira Glińskiego całkowicie zaprzeczają słowom premiera Mateusza Morawieckiego, który w opublikowanym w niedzielę 27 lutego wywiadzie dla gazet niemieckiej grupy medialnej Funke, m.in. dziennika „Berliner Morgenpost”, oświadczył m.in., że potrzebna jest silna armia europejska.

Morawiecki mówi w wywiadzie, że na spotkaniu Rady Europejskiej „zaproponował utworzenie bardzo silnej armii europejskiej, zintegrowanej z NATO”.

– UE powinna podwoić swoje wydatki na obronę – z obecnych ok. 300 mld euro do 500-600 mld euro. Nie jest to niemożliwe – powiedział. Byłoby wskazane, aby „środki te zostały wyłączone z ustalonego w Traktacie z Maastricht pułapu 3 proc. zadłużenia”. – Tylko w ten sposób UE może stać się „graczem globalnym”. Tylko w ten sposób wszyscy będziemy bezpieczni – utrzymywał Morawiecki.

Polska „docelowo zarezerwuje od trzech do czterech procent swojego PKB na budżet obronny, co może naruszyć zasady zadłużenia”. – Nie możemy być jednak karani za obronę Niemiec, Austrii i innych krajów przed agresywną polityką Rosji, która chce zaatakować UE i wschodnią flankę NATO – dodał premier.

Zapytany czy oczekuje tego samego od Francji i Niemiec, Morawiecki mówi: „Oczywiście byłoby to najwłaściwsze rozwiązanie”.

Potrzebujemy silnej armii europejskiej. Byłaby oparta na infrastrukturze NATO, na krajowych armiach różnych krajów. Niezwykle ważne jest jednak wzmocnienie militarnego aspektu naszego bezpieczeństwa, kiedy widzimy rzeczywistość tego szokującego ataku – powiedział.

Minęły raptem 3 tygodnie i polski wicepremier najwyraźniej zakomunikował światu, że polski rząd już nie chce UE-Army. To dobrze, bo to był głupi pomysł od samego początku, ale po co było robić z siebie głupca na forum międzynarodowym?

Poniżej artykuł z wypowiedziami premiera Morawieckiego pod koniec lutego:

Morawiecki chce silnej armii europejskiej. „Nic nie zrozumiał z ukraińskiej lekcji”

REKLAMA