
Poseł Konfederacji Artur Dziambor gościł w Ostrowie Wielkopolskim. Podczas spotkania z sympatykami doszło do niespotykanej sytuacji.
Pierwotnie spotkanie Artura Dziambora miało się odbyć w nKlubie, jednak jego dyrektor – Cezary Janiszewski – zmienił zdanie i wypowiedział umowę. Ostatecznie sympatycy spotkali się z politykiem w restauracji przy ulicy – nomen omen – Wolności. Zebrało się tam około 40 osób.
Podczas spotkania poseł poruszył m.in. temat blokady medialnej, jakiej w ostatnim czasie poddawana była w mediach Konfederacja. A wszystko zaczęło się od konferencji prasowej pod hasłem „Pomoc tak, przywileje nie”.
Dziambor podkreślał też, że finansowanie „przedsięwzięcia z uchodźcami” generuje duże koszty, co doprowadzi m.in. do wzrostu inflacji i osłabienia złotówki. Wskazał też, że rząd warszawski ograniczył się do 1200 zł pomocy na uchodźcę, a dalsze problemy przerzucił na samorządy.
Gdy pojawiły się pytania z sali, doszło do niecodziennej sytuacji. Jeden z mężczyzn mówił bowiem, że według informacji medialnych obywatele Ukrainy dokonywali 2 mln aborcji rocznie. Później jednak zaczął mówić o problemie bezdomności.
– W Polsce jest 30 tysięcy bezdomnych. Często widzę ich jak chodzą po mieście. Nikt ich nie zaprasza na parafie, do domów. Przebywają w pustostanach. Mam pana, który kontaktował się z panią prezydent, z panią minister Maląg (minister rodziny i polityki społecznej – przyp. red.), z biskupem kaliskim, bo ma problemy mieszkaniowe i nikt się nie odezwał – relacjonował.
– Może taki konkret, może by pan 100 złotych przekazał jako poseł dla tego pana. On by do końca życia mówił, że nikt mu nie dał, prezydent, minister, biskup, a Dziambor mu dał. Ostatnio załatwiłem mu mieszkanie i nie dostaje 1200 złotych – dodał.
W tym momencie Artur Dziambor wskazał na siedzącą na końcu sali żonę, która przekazała ową sumę dla znajomego mężczyzny. Uczestnik spotkania zadeklarował, że przekaże pieniądze potrzebującemu. Zgromadzeni zaczęli klaskać.
Źródło: ostrow24.tv