
Ukrainka Nadieżda Suchorukowa opisała, jak wygląda życie w ostrzeliwanym od kilkunastu dni Mariupolu. „Jestem pewna, że wkrótce umrę. To kwestia kilku dni. W tym mieście wszyscy czekają na śmierć” – czytamy we wstrząsającej relacji.
Według analizy Ośrodka Studiów Wschodnich, Mariupol to jedno z miast znajdujących się w najcięższym położeniu. Od wielu dni otoczone jest przez Rosjan, którzy bombardują cywili bez opamiętania.
ONZ, który regularnie raportuje cywilne ofiary wojny, od kilku dni podkreśla, że nie jest w stanie otrzymać ani zweryfikować informacji o ofiarach w Mariupolu.
Relacja cywila z Mariupola
O tym, jak żyje się w oblężonym mieście, napisała Nadieżda Suchorukowa.
„Wychodzę na zewnątrz pomiędzy bombardowaniami. Muszę wyprowadzić psa. Skomle, drży i chowa się za moimi nogami” – pisze na wstępie Ukrainka.
„Przede mną płonie wejście do budynku nr 105. Płomienie pochłonęły już pięć pięter i powoli przeżuwają szóste. Ogień w pokoju pali się tak delikatnie jak w kominku” – czytamy w emocjonalnym wpisie.
„Jestem pewna, że wkrótce umrę. To kwestia kilku dni. W tym mieście wszyscy czekają na śmierć. Chciałabym tylko, żeby nie była tak przerażająca. Trzy dni temu przyjaciel mojego najstarszego siostrzeńca i powiedział nam o trafieniu w straż pożarną. Ratownicy stracili życie. Dłoń, noga i głowa jednej kobiety zostały oderwane. Marzę, żeby moje kończyny pozostały w swoich miejscach, nawet po uderzeniu bomby. Nie wiem dlaczego, ale myślę, że to ważne” – kontynuuje Suchorukowa.
Dalej pisze, że na ulicach można zobaczyć wiele ciał przykrytych najróżniejszymi materiałami. Policja radzi, by ciała bliskich z domów trzymać na balkonach. Podwórka pokryte są popiołu, szkła, plastiku i metalu.
„Stoję na zewnątrz w ciągu dnia, a wokół mnie panuje cmentarna cisza. Na ławkach nie ma samochodów, głosów, dzieci, babć. Nawet wiatr jest martwy. Jest tu jednak kilka osób. Leżą z boku domu i na parkingu przykryte odzieżą. Nie chcę na nich patrzeć. Boję się, że zobaczę kogoś, kogo znam. Ludzie nadal siedzą w piwnicach w Mariupolu. Każdego dnia trudniej im przetrwać. Nie mają wody, jedzenia, światła, nie mogą nawet wyjść na zewnątrz z powodu ciągłego ostrzału. Mieszkańcy Mariupola muszą żyć. Pomóż im. Opowiedz o tym. Niech wszyscy wiedzą, że zabijanie pokojowo nastawionych ludzi trwa nadal” – podsumowuje mieszkanka Mariupola.