
Pisowski rząd w Warszawie zauważył skutki zamknięcia dzieci w domach i chce zwiększyć etaty dla pomocy psychologiczno – pedagogicznej dla dzieci. Artur Dziambor komentuje sprawę.
Konfederacja ostrzegała, że zamkniecie dzieci w domach i odseparowanie ich od rówieśników źle się skończy.
Wielu ekspertów zastanawiało się, czy nawet przy przyjęciu, że koronawirus jest taki groźny jak przedstawia rząd, to czy i tak zamknięcie dzieci nie wyrządzi im większej krzywdy i nie przysporzy im więcej problemów zdrowotnych niż wirus.
Mimo to rząd prawa i Sprawiedliwości zdecydował, że jest gotów to ryzyko podjąć i skazał dzieci na naukę zdalną. Teraz rządzący zbierają to, co zasiali.
Artur Dziambor, przedstawiciel wolnościowego skrzydła Konfederacji, ale także nauczyciel, komentuje gorzko obecne działania władzy.
– Socjalizm bohatersko walczy z problemami, które sam stwarza. PiS pierw zamknął szkoły i dzieci w domach przed komputerami na 1,5 roku, a teraz wprowadza ustawę zwiększającą etaty dla pomocy psychologiczno – pedagogicznej w tych szkołach. Dziś to potrzebne, a mogło nie być – pisze poseł z Gdyni na Kaszubach.
Socjalizm bohatersko walczy z problemami, które sam stwarza. PiS pierw zamknął szkoły i dzieci w domach przed komputerami na 1,5 roku, a teraz wprowadza ustawę zwiększającą etaty dla pomocy psychologiczno – pedagogicznej w tych szkołach. Dziś to potrzebne, a mogło nie być 🤷🏻♂️
— Artur E. Dziambor (@ArturDziambor) March 24, 2022
Czytaj także:
- Koniec maskarady! Niedzielski oficjalnie: od 28 marca znosimy obowiązek zakrywania nosa i ust, z wyjątkiem…
- Niedzielski publikuje ekspertyzę. Konfederacja: czyli mieliśmy rację
- WHO sugeruje, by przywrócić obostrzenia? Szerzy się podwariant wariantu
Źródło: NCzas