
– Dla nas potrzeba, żeby te państwa się tłukły jak najdłużej miedzy sobą i żeby mniej więcej było koło remisu – mówił podczas Konferencji Prawicy Wolnościowej Janusz Korwin-Mikke, poseł Konfederacji oraz założyciel tygodnika „Najwyższy CZAS!”.
Poseł Janusz Korwin-Mikke odpowiedział na pytanie zadane przez jednego z Internautów śledzących konferencję przez Internet. Widz pytał „jak Pan przewiduje najbliższe lata i rozwój układów w Europie i w Polsce po konflikcie na Ukrainie, w zależności od tego, kto wygra?”.
– Ja dość dobrze przewidywałem co zrobić z Rosją, ale zrobiłem potworny błąd z tym, że powiedziałem na dzień przed inwazją, że na pewno nie zaatakuje i wyśmiałem tych, którzy przewidzieli. Oni się przez dwa miesiące mylili z dnia na dzień, a ja się za to pomyliłem raz a dobrze – zaczął Korwin-Mikke.
– W tej chwili trochę się boję przewidywać cokolwiek, co będzie na wschodzie, natomiast mogę powiedzieć, jakie będą konsekwencje. Otóż w interesie Polski leży, żeby albo Ukraina lekko tę wojnę wygrała. Na tyle jednak solidnie, żeby JE Włodzimierz Putin stracił władzę w Rosji i wtedy Łukaszenka powie, że on zawiesza porozumienia z Putinem, porozumienia są nieważne – mówił Korwin-Mikke i dodawał, że „zresztą to samo mówi JE Włodzmierz Putin. On mówi, że te porozumienie z Ukrainą jest nieważne, bo zawierał je z Janukowyczem.”.
– Teraz to samo powie Pan Łukaszenka i ocali znowu niepodległość Białorusi – kontynuował. – Mam nadzieję, że Polscy politycy wreszcie zrozumieją, że mamy w tym interes.
– Lub też Ukraina lekko wojnę przegra, to wtedy nie mamy tego efektu z Białorusią. Natomiast co jest ważne, że zostanie zachowana niepodległa Ukraina. Dla bytu Polski ważna jest niepodległa Ukraina – podkreślił Korwin-Mikke.
– Natomiast, jeżeli by Ukraina przegrała dramatycznie, czyli załamała się i Rosja objęła całą Ukrainę, zgodnie z testamentem Sołżenicyna, że to powstaje Wielka Ruś z różnymi plemionami i dialektami (…) to wtedy byłoby to dla nas bardzo niedobrze – mówił.
– Wtedy wszystkie roszczenia ukraińskie do polskich ziem wschodnich by przejęła Wielka Ruś. Co więcej po to, żeby spoić Ukraińców, to cała Ruś zaczęłaby nalegać, żeby oddać Ukrainie te kawałki – dodał.
– Natomiast konsekwencje druzgocącego zwycięstwa Ukrainy są też dla nas fatalne. Ukraina wygrywa, rozpada się Rosja, coś tam prawda się dzieli, coś tam się dzieje, smuta jakaś następuje. Ukraina zabiera Kubań (…) i wtedy za dwa laty potężna, wielka Ukraina też upomina się o przemyśl itd. – wskazał polityk.
– Druzgocące zwycięstwo Ukrainy też jest dla nas niekorzystne. Dla nas potrzeba, żeby te państwa się tłukły jak najdłużej miedzy sobą i żeby mniej więcej było koło remisu. To jest interes oczywisty Polski – podkreślił Korwin-Mikke.
Korwin-Mikke odniósł się też do tego, „co będzie z krajami Unii Europejskiej”. – Otóż nie mamy żadnych gwarancji, to nie jest tak, że się to zmieni w ciągu trzech dni, ale w ciągu dziewięciu miesięcy. Na przykład już takie umizgi z obu stron szły, że Niemcy i Francja są głównymi promotorami czegoś takiego, że powstanie sojusz unijno-rosyjsko-chiński przeciwko sojuszowi Ameryki i Ukrainą z Japonią. Jak najbardziej jest to możliwe – wskazał poseł.