Cenzura na pełnej. Radio Poznań zwolniło dziennikarza po rozmowie z Korwin-Mikkem. „Nie skomentował skandalicznych słów i opinii” [VIDEO]

Janusz Korwin-Mikke Źródło: YouTube/Janusz Korwin-Mikke
Janusz Korwin-Mikke Źródło: YouTube/Janusz Korwin-Mikke
REKLAMA
Cenzura w Radiu Poznań. Publicysta Piotr Barełkowski rozmawiał z Januszem Korwin-Mikkem w audycji „Kluczowy temat”, którą na antenie można było usłyszeć we wtorek. Tego samego dnia wieczorem prezes rozgłośni Maciej Mazurek poinformował, że Barełkowski już tam nie pracuje. Stwierdził, że publicysta „nie dochował dziennikarskiego profesjonalizmu i nie skomentował skandalicznych słów i opinii Janusza Korwin-Mikkego”.

Na początku rozmowy Barełkowski podkreślił, że Janusz Korwin-Mikke jest „legendą polskiego liberalizmu”, z którą będzie rozmawiał „o jego ekscentrycznych poglądach, w których ostatnio niektórzy doszukują się nawet zdrady polskich interesów narodowych”. Korwin-Mikke zaś stwierdził, że nie ma „ekscentrycznych poglądów, tylko reszta świata zwariowała”.

Dziennikarz zarzucił politykowi Konfederacji, że „kopiuje wszystkie treści kolportowane przez rosyjską propagandę”. – Nie mogę skopiować żadnych treści rosyjskiej propagandy, bo po prostu nie oglądam rosyjskiej propagandy – skwitował Korwin-Mikke.

REKLAMA

Wśród przykładów „rosyjskiej propagandy” Barełkowski wymienił m.in. „koronasceptycyzm”. Drugim zarzutem była „niechęć do państwa ukraińskiego w tak trudnym momencie”.

– Nie mam niechęci do państwa ukraińskiego – przeciwnie. (…) Z wielkim entuzjazmem powitałem wybór jego ekscelencji Włodzimierza Zełeńskiego na prezydenta. Łączyłem z tym wielkie nadzieje – oświadczył legendarny wolnościowiec, dodając że nie rozumie, gdzie tu jego rzekoma niechęć.

Kolejny z zarzutów odnosił się do używania zwrotu „jego ekscelencja” w stosunku do Putina – jak wskazał polityk, robi tak w przypadku wszystkich przywódców państw. Dalej poszło o to, że Korwin-Mikke „wyraża się z szacunkiem o systemie władzy w Rosji”.

– Tak. Bo tam jest mniej tfu demokracji niż w Polsce, dlatego Rosja jest mimo wszystko jednak bogatsza od Ukrainy, dlatego Białoruś np. – to jest główny argument jego ekscelencji Aleksandra Łukaszenki, (…) dlatego się utrzymał u władzy – że Ukraina była bogatsza o 1/3, a jak wprowadziła tfu demokrację, to jest o 1/3 biedniejsza od Białorusi – wyjaśniał polityk.

Korwin-Mikke zwrócił też uwagę na skalę ukraińskiej propagandy. – Zostałem ochrzczony „ruską onucą”, bo od razu powiedziałem, że coś nie jest w porządku z tą sytuacją na Wyspie Wężów (…) Okazało się, że miałem rację – wskazał.

– Teraz jest to w szpitalu w Mariupolu. To już jest ustawka ukraińska, zresztą też jest to oczywista ustawka. To, że Polacy tego nie widzą, to trzeba oczu nie mieć. Wszystko jest podane dokładnie na portalu jego ekscelencji Włodzimierza Zełeńskiego – dodał.

Z ust dziennikarza Radia Poznań padła także teza, że Korwin-Mikke wystąpił „w roli statysty” w „pseudopublicystycznych” programach rosyjskich, przez co wspierał ruską propagandę.

– Ze mną była ostra dyskusja. Głównym moim oponentem, o ile pamiętam, był pan, który – jak się potem okazało – był przewodniczącym Dumy rosyjskiej, przewodniczącym komisji ds. wychowania młodzieży. Bardzo ostro krytykowałem sposób, w jaki oni wychowują tę młodzież właśnie na wzorach Związku Sowieckiego. Nie rozumiem, jak ktoś, kto obejrzał ten program może powiedzieć, że ja tutaj mam coś wspólnego z propagandą rosyjską – podkreślił poseł Konfederacji.

W dalszej części programu Barełkowski stwierdził, że poseł Konfederacji „szokuje swoimi opiniami na temat wychowania dzieci przy pomocy klapsów”. – To też propaganda rosyjska, przepraszam? – zapytał Korwin-Mikke. Dziennikarz stwierdził, że jest to „delikatna” zmiana wątku, „ale nie do końca”.

– Od razu panu ułatwię. Ja jestem Europejczykiem. Ja bronię wartości europejskich i w tej chwili z wielkich przywódców na świecie tylko jego ekscelencja Włodzimierz Putin broni wartości europejskich. Bo to, co pan słyszy w Unii Europejskiej, to jest dokładnie odwrotnie niż w Europie. W Europie zawsze się dzieciom dawało klapsy, tylko w Unii Europejskiej nie można – wskazał polityk.

Echa w „Wyborczej”

Rozmowa ta odbiła się szerokim echem na łamach portalu „Gazety Wyborczej” za sprawą Piotra Żytnickiego. Było to jednak echo zniekształcone. Autor zaalarmował nawet Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, która oświadczyła: „Bezzwłocznie podejmiemy czynności wyjaśniające, zgodnie z obowiązującymi procedurami”. Szef Radia Poznań nie przesłał odpowiedzi na pytania autora artykułu.

Na Twitterze do tekstu odniósł się Piotr Barełkowski. „Bardzo przepraszam Gazetę Wyborczą, że nie skopałem i nie wyzwałem od najgorszych proputinowskiego @JkmMikke i że w ogóle pozwoliłem mu mówić” – ironizował.

„Taki mamy klimat”

Wieczorem tego samego dnia szef poznańskiej rozgłośni poinformował, że kończy współpracę z publicystą – mimo że wydanym oświadczeniu przyznał, iż „wydźwięk audycji nie był taki, jak przedstawiła to Gazeta Wyborcza, dokonując manipulacji”.

„Niemniej oświadczam, że prowadzący program Piotr Barełkowski nie dochował dziennikarskiego profesjonalizmu i nie skomentował skandalicznych słów i opinii Janusza Korwin-Mikkego, które tego wymagały, a dotyczyły agresji rosyjskiej na Ukrainę” – grzmiał Maciej Mazurek.

„W związku z zaistniałą sytuacją Radio Poznań postanowiło zakończyć współpracę z Piotrem Barełkowskim” – dodał.

„Taki mamy klimat… Do usłyszenia i zobaczenia” – skomentował oświadczanie rozgłośni Barełkowski.

REKLAMA