
– Wydaje się, że rząd postanowił przelicytować absolutnie wszystkich, łącznie z najbardziej daleko idącymi organizacjami lewicowymi – powiedział, w rozmowie z kanałem „Punkt Widzenia TV” na YouTube, poseł Konfederacji Krzysztof Bosak.
– Przede wszystkim nie wiemy o jak wielkiej grupie ludzi mówimy. Nie wiemy o zobowiązaniu na jak długi czas mówimy. Poza tym nie mamy nawet w tej chwili na bazie przepisów, które rząd przyjmuje i przez Sejm przeprowadza, nie mamy nawet stuprocentowej pewności, że chodzi o uchodźców, bowiem usunięcie tego słowa „bezpośrednio” z ustawy powoduje, że osoby z innych państw Unii Europejskiej mogą przyjechać do Polski, przedstawić się jako uchodźcy, mimo że np. przez ostatnie miesiące czy lata byli na emigracji zarobkowej i państwo polskie nie ma żadnego sposobu na to, żeby te informacje zweryfikować – zaczął Krzysztof Bosak.
– Oczywiście ktoś może uznać, że to są niepoważne wątpliwości, niepotrzebne albo przypadki marginalne, natomiast naszą rolą jako polityków opozycji jest właśnie zwracanie uwagi na pewne niemądre rzeczy w konstruowaniu prawa i wchodzeniu w zobowiązania, które nie są w obecnej sytuacji niezbędne – kontynuował.
– Wydaje się, że rząd postanowił przelicytować absolutnie wszystkich, łącznie z najbardziej daleko idącymi organizacjami lewicowymi – dodał poseł Konfederacji i podkreślił, iż on nie zna „w tej chwili żadnej organizacji lewicowej, która by postulowała jeszcze dalej idące rzeczy, niż w tej chwili robi rząd″. – Tzn. nie da się już chyba pójść szerzej, pójść dalej, no poza taśmowym rozdaniem obywatelstwa, ale tego nikt jeszcze na szczęście nie zaproponował – zauważył.
– Uważam, że nawet gdybyśmy chcieli, no Konfederacja nie chce, ale załóżmy, że cała klasa polityczna chce włączyć wszystkich uchodźców w system świadczeń społecznych, to przecież chyba rozsądnie byłoby zrobić to np. w drugim kroku. Najpierw ich policzyć, zarejestrować w urzędach, ustalić czy mamy do czynienia z liczbą pół miliona, milion, półtora miliona czy trzy i pół miliona, następnie popatrzeć ile to kosztuje, jak nam te stosunki się układają i wówczas mieć pewne pole manewru w tej polityce społecznej – podkreślił Bosak.
– Danie wszystkiego na dzień dobry zawęża rządowi pole manewru do zera, jak się okaże, że nie ma na to pieniędzy, to po prostu i tak się już rząd nie będzie mógł wycofać. Jak się okaże, że te stosunki się układają w jakiś niewłaściwy sposób, że np. mamy ten ruch reemigracji z innych państw do naszego, bo ta oferta socjalna jest hojniejsza albo że np. inne państwa unijne nie chcą pomagać albo unia nie daje pieniędzy albo daje na takich warunkach, które nam nie odpowiadają, to co rząd powie wtedy: »zabieramy wam 500 plus, zabieramy wam rodzinny kapitał opiekuńczy, zabieramy te dodatki, co tutaj powiedzieliśmy, usiądźmy do stołu, zacznijmy negocjować«? No nie – wskazał.
– Negocjacje się skończyły w momencie uchwalenia tego prawa i (…) czegoś tak dziwnego ja nigdy w życiu nie widziałem. Nigdy w życiu w polityce, nawet polskiej, która dominuje w różne słabsze momenty, nie widziałem. Właściwie to stawia pod znakiem zapytania w ogóle sens uprawiania dalej polityki w Polsce, bo po prostu wydaje się, że tutaj totalnie rządzą emocje, a nie jakikolwiek rozum – podsumował Bosak.