
Polska po raz któryś ogłasza, że kupi od Amerykanów czołgi Abrams. We wtorek, 5 kwietnia w warszawskiej Wesołej podpisano umowę. Niedługo mają rozpocząć się szkolenia. Janusz Korwin-Mikke stwierdza, że czołgi to „złom”, a armia XXI wieku potrzebuje zupełnie innego sprzętu.
Janusz Korwin-Mikke, prezes partii KORWiN i lider Konfederacji, w swoich mediach społecznościowych podał dalej artykuł Onetu, który stwierdza, że kupujemy czołgi od Amerykanów „choć wojna w Ukrainie pokazuje, że era czołgów mija”.
– Coraz więcej ludzi rozumie, że 10 lat temu miałem rację domagając sie stworzenia armii silnej – ale nowoczesnej: komandosi – oraz drony, lasery i rakiety. Bez czołgów, helikopterów i innego złomu – pisze na Twitterze lider prawicy.
– Dlaczego ja zawsze mam rację o parę lat przed innymi? – pyta dalej Janusz Korwin-Mikke.
Coraz więcej ludzi rozumie, że 10 lat temu miałem rację domagając sie stworzenia armii silnej – ale nowoczesnej: komandosi – oraz drony, lasery i rakiety. Bez czołgów, helikopterów i innego złomu.
Dlaczego ja zawsze mam rację o parę lat przed innymi? https://t.co/J3xqOOSm5h— Janusz Korwin-Mikke (@JkmMikke) April 6, 2022
Abramsy. Co kupujemy od Amerykanów i na czym polega problem?
W ubiegłym roku na łamach „Najwyższego Czasu!” zakup Abramsów analizował major Michał Fiszer, były szef rozpoznania powietrznego 8 Pułku Lotnictwa Myśliwsko-Bombowego w Mirosławcu, uczestnik zagranicznych misji wojskowych z ramienia ONZ w byłej Jugosławii, w Iraku czy Kuwejcie.
„Czołgi są nam oczywiście bardzo potrzebne. We współczesnych armiach podstawową siłą na lądzie jest trio złożone z wojsk pancernych, wojsk zmechanizowanych i artylerii, uzupełnione czwartym bojowym elementem – wojskami aeromobilnymi, czyli piechotą transportowaną drogą powietrzną – przede wszystkim śmigłowcami (…) Nie ulega najmniejszych wątpliwości, że czołgi, które zamierzamy kupić, mają wysoką wartość bojową” – pisał mjr Fiszer.
„Problem polega na tym, że będziemy jedyną armią na świecie wyposażoną w niemieckie Leopardy 2 i amerykańskie M1A2 Abrams, posiadając dwa niezależne systemy logistyczne i dwa niezależne systemy szkolenia (…) Amerykańskie czołgi mają własny system dowodzenia i zarządzania polem walki – Force XXI Battle Command, Brigade-and-Below (FBCB2), współpracujący z radiostacjami SINGCARS. A Polacy używają opracowanych u nas systemów dowodzenia, przede wszystkim systemu Szafran, używanego na szczeblu dywizji i brygady, w batalionie używamy ZWDS-10S. Problemem będzie wzajemnie połączenie obu tych raczej niekompatybilnych systemów dowodzenia” – wskazywał.
Obszerna analiza do przeczytania poniżej.