Izrael głuchy na odgłosy wojny i okrucieństwa rosyjskie na Ukrainie

Minister obrony Izraela Benny Ganc (po prawej) z izraelskimi żołnierzami. Foto: tter/Benny Gantz
Minister obrony Izraela Benny Ganc (po prawej) z izraelskimi żołnierzami. Foto: tter/Benny Gantz
REKLAMA
Pierwsze strony mediów izraelskich zajmują ich własne problemy. Seria zamachów, krytyka Iranu, tematy wojny są drugorzędne. Izrael wobec wojny na Ukrainie zachowuje się dwuznacznie i zachowuje spory dystans od Kijowa. We wzajemnych relacjach namnożyło się też kilka incydentów.

Przemówienie prezydenta Ukrainy Zełenskiego, który sam ma krew żydowską (ale po ojcu) do Knesetu nie zrobiło furory. Żydzi są dość wrażliwi na wyłączność holocaustu i porównanie go ze współczesnymi cierpieniami Ukraińców niezbyt się spodobało.

Kolejny incydent to wyjście ambasadora Ukrainy w Izraelu Jewgena Korniejczuka z odprawy dla ambasadorów zagranicznych po przemówieniu ministra obrony Benny’ego Gantza i ministra spraw zagranicznych Yaira Lapida. Gantz miał używać w stosunku do agresji rosyjskiej terminu „konflikt” i dystansował się od obydwu stron.

REKLAMA

Korniejczuk w wywiadzie dla „The Times of Israel” mówił, że „ jeśli 42 dnia wojny, po rozlewie krwi i masakrze, jakiej Rosja dokonała na niewinnych Ukraińcach, nadal nazywasz to konfliktem, to naprawdę nie ma nic do dodania”.

Rzeczniczka Gantza łagodziła sytuację i zaprzeczyła używaniu takich określeń przez jej szefa, który miał mówić o „dialogu z dwoma krajami i o wysiłkach mediacyjnych” . Resorty Lapida i Gantza odmówiły ujawnienia podczas briefingu pełnego tekstu swoich tez dotyczących Ukrainy.

Według wspólnego oświadczenia „Lapid przekazał ambasadorom informacje o pomocy humanitarnej, jakiej Izrael udziela Ukrainie i powtórzył potępienie przez Izrael rosyjskiej inwazji i zbrodni wojennych”.

Wcześniej Lapid podczas wizyty w Atenach bardziej wyraźnie oskarżył Rosję o zbrodnie wojenne w Buczy i mówił, że „siły rosyjskie popełniły zbrodnie wojenne na bezbronnej ludności cywilnej. Zdecydowanie potępiam te zbrodnie”.

Ministrowie spraw zagranicznych i obrony Izraela przedstawiali 80 ambasadorom swoje stanowisko w sprawie Iranu, Ukrainy, terroryzmu. Ambsador Ukrainy uważa, że to było „smutne”, bo Gantz „ma wiele informacji”, a „Izrael zajmuje wyjątkową pozycję w sprawie wojny w porównaniu z resztą świata zachodniego”. „To jedyny kraj, który tak się zachowuje” – stwierdził Korniejczuk.

Ambasador poinformował także, że minister Gantz odmówił spotkania z delegacją ukraińską, która odwiedzała Izrael tydzień wcześniej. Pzowiedział, że nie ma czasu się z nimi spotkaćz – stwierdził ukraiński dyplomata.

W skład tej delegacji wchodzili Siergiej Szefir, asystent prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, były ambasador Gienadij Nadolenko oraz parlamentarzystka pochodzenia żydowskiego Olga Wasilewskaja-Smagljuk. Spotkali się z Lapidem, przewodniczącym Knesetu Mickeyem Levym, urodzonym w Charkowie ministrem mieszkalnictwa Elkinem i grupą parlamentarzystów.

Korniejczyk ma sporo powodów do krytyki polityków Izraela. Minister finansów Avigdor Liberman w zeszłym tygodniu odmówił potępienia rosyjskich okrucieństw w Buczy. Ambasador wtedy zaprosił go do odwiedzenia tego miasta, żeby „sam zobaczył ciała i spotkał kobiety, które zostały związane i zgwałcone”.

Rosja odgrywa dla Izraela ważniejszą rolę. Jest obecna w sąsiedniej Syrii, ma pewien wpływ na Iran. Izrael ma tu obsesję na punkcie pozyskania przez Teheran broni jądrowej. Nie można wykluczyć, że Iran mógłby znacznie pomóc w spadku cen ropy naftowej zwiększając jej wydobycie i uzyskując możliwość jej sprzedaży na światowych rynkach. Zaszkodziłoby to Rosji nawet bardziej, niż inne sankcje. USA musiałyby się jednak z Iranem dogadać, a to już wbrew interesom Izraela.

Poza tym, Izrael ma u siebie znaczną ilość Żydów rosyjskich, często ciągle związanych bardziej z Moskwą, niż nawet z Jerozolimą. Także słynni oligarchowie rosyjscy mają często miejscowe pochodzenie. Do tego dochodzi jeszcze sprawa interesów z Moskwą.

REKLAMA