Rosjanie po raz pierwszy użyli bombowców dalekiego zasięgu do walki z Ukraińcami

Rosyjski bombowiec strategiczny Tu-22M3. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: wikimedia
Rosyjski bombowiec strategiczny Tu-22M3. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: wikimedia
REKLAMA

Siły rosyjskie po raz pierwszy od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę użyły bombowców dalekiego zasięgu do ataku na oblężony Mariupol nad Morzem Azowskim – oznajmił w piątek rzecznik ukraińskiego ministerstwa obrony Ołeksandr Motuzjanyk.

Jak podkreślił, wojska rosyjskie koncentrują wysiłki na zdobyciu miast Rubiżne i Popasna w obwodzie ługańskim oraz Mariupola w obwodzie donieckim.

Zaznaczył, że w Mariupolu, którego żołnierzom rosyjskim nie udało się zająć w całości, nadal trwają walki uliczne.

REKLAMA

Bombowce dalekiego zasięgu Tu-22M3, które dziś uderzyły na Mariupol, zostały zarejestrowane nad regionem Tuły w Federacji Rosyjskiej.

Intensywne starcia toczą się wokół zakładów metalurgicznych oraz portu w mieście.

„Przerwanie rosyjskiego oblężenia Mariupola na południowym wschodzie Ukrainy wciąż jest możliwe; miasto trzeba jak najszybciej odblokować w wyniku operacji wojskowej lub decyzji politycznych” – zaapelował w piątek Serhij Wołyna, dowódca broniącej Mariupola 36. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej.

„Sytuacja obrońców Mariupola staje się krytyczna. Trwają zaciekłe walki, wróg kontynuuje agresywne ataki. Próbę odblokowania miasta należy podjąć w najszybszym możliwym terminie, angażując w tę operację doświadczonych dowódców, a także niezbędne siły i środki” – ocenił Wołyna, cytowany przez gazetę internetową Ukrainska Prawda.

W ocenie doradcy prezydenta Ukrainy Ołeksija Arestowycza, część żołnierzy 36. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej trafiło w ostatnich dniach do rosyjskiej niewoli podczas próby połączenia się z innymi ukraińskimi formacjami. Inna grupa wojskowych z 36. Brygady miała przeprowadzić skuteczną operację przebicia się przez okupowany Mariupol na pozycje zajmowane przez pułk Azow (prawdopodobnie zakłady metalurgiczne Azowstal – PAP).

W oblężonym przez rosyjskie wojska i stale ostrzeliwanym Mariupolu panuje katastrofa humanitarna. W ocenie mera miasta mogło tam dotychczas zginąć ponad 20 tysięcy cywilów. Pojawiają się doniesienia, że Rosjanie zaczęli spalać zwłoki zabitych mieszkańców w mobilnych krematoriach, by ukryć ślady zbrodni.

Według najnowszych szacunków, w położonym nad Morzem Azowskim Mariupolu wciąż może przebywać ponad 100 tys. osób.

(PAP)

REKLAMA