W Izraelu trwa dyskusja na temat przyjmowania uchodźców z Ukrainy. Część z Żydów sprzeciwia się temu w obawie przed zatraceniem „czystości etnicznej”. Okazuje się jednak, że Ukrainki, bo to głównie kobiety uciekają przed wojną, nie mogą czuć się w Izraelu zupełnie bezpieczne.
Izrael jest otwarty na uchodźców z Ukrainy, ale kieruje się rasistowskimi kryteriami – bez problemu przyjmuje tylko te osoby, które mają żydowskie pochodzenie.
Doktor Karolina Zielińska z Ośrodka Studiów Wschodnich tłumaczy, że Izrael jest otwarty na imigrację Żydów z całego świata, ale ma większy problem z przyjmowaniem do siebie nie-Żydów.
CENISZ SOBIE WOLNOŚĆ SŁOWA? MY TEŻ!
Środowisko skupione wokół pisma "Najwyższy Czas!" i portalu NCzas.com od lat stoi na straży konserwatywno-liberalnych wartości. Jeżeli doceniasz naszą pracę i nie chcesz pozwolić na to, aby w Internecie zapanowała cenzura – KLIKNIJ wesprzyj naszą działalność. Każda złotówka ma znaczenie!Ekspertka cytowana przez Interię mówi, że „zasady przyjmowania nie-żydowskich uchodźców z Ukrainy wykuwane były na bieżąco i pod wpływem krytyki ewoluowały”.
– Obecnie wygląda to tak, że uchodźcy dzieleni są de facto na trzy grupy. Osoby pochodzenia żydowskiego, które zadeklarują chęć imigracji są obejmowane opieką izraelskich agencji już w państwach graniczących z Ukrainą, do których uciekły. Na miejscu w Izraelu przypisywane są do programów integracyjnych, zakładających, że zostaną w kraju już docelowo – mówi.
Druga grupa to nie-Żydzi, którzy są spokrewnieni z Żydami, a trzecia to osoby, które z Żydami nie mają nic wspólnego.
Tą pierwszą grupą państwo interesuje się najbardziej, a trzecią najmniej. Żydzi obawiają się zachowania „czystości etnicznej” państwa. Nie dochodzi jednak do jakichś wielkich protestów.
– Z badania „Israel Democracy Institute” wynika, że w kwestii azylantów nie-żydowskich około 44 proc. respondentów skłania się lub popiera przyjmowanie ich bez ograniczeń liczbowych, natomiast 50 proc. jest wobec tego sceptyczne lub przeciwne. Odzwierciedla to preferencje dla utrzymania żydowskiego charakteru państwa. Nie przekłada się jednak na istotne protesty, a nastroje społeczne są zdecydowanie pro-ukraińskie. Szereg organizacji społecznych i władz miejskich mobilizuje się, by pomóc. Przyjęcie migrantów ułatwia też obecność około milionowej społeczności rosyjskojęzycznej. Wydaje się więc – zwłaszcza, że liczba uchodźców nie jest zbyt duża – w krótkim terminie ta kwestia nie wpłynie mocno na nastroje społeczne, choć oczywiście sporo zależy od tego, ile wojna będzie trwać i jak ta sytuacja będzie się rozwijać – podsumowuje Karolina Zielińska.
W kwestii przyjmowania uchodźców z Ukrainy pojawia się inny, poważny problem – handel kobietami.
– Zjawisko handlu ludźmi i stręczycielstwa migrujących kobiet faktycznie istnieje i zaobserwowano już poważne przesłanki do niepokoju w kontekście napływu uchodźczyń z Ukrainy. Jednocześnie nie ma konkretnych danych, które jednoznacznie wskazywałyby na nasilenie się obecnie tego problemu. Jest z resztą generalny problem w ocenie sytuacji – w przeszłości i aktualnie – ponieważ dostęp do informacji jest ograniczony – wyjaśnia doktor Karolina Zielińska.
Problem handlu kobietami, a w szczególności kobietami ze wschodu, jest obecny w Izraelu od dawna, a szczególnie zauważalny był w latach 90-tych. W latach 2000. próbowano coś z tym zrobić, ale nigdy nie udało się zupełnie rozwiązać tego problemu.
Amerykański Departament Stanu w czerwcu 2021 roku stwierdził, że rząd Izraela „nie spełnia minimalnych standardów koniecznych dla wyeliminowania handlu ludźmi, choć czyni znaczące wysiłki w tym kierunku”.
Izrael nie raportuje o tym, jak obecnie wygląda sytuacja, więc trudno ocenić, jak duże jest ryzyko, ale nie da się zaprzeczyć temu, że ono istnieje.
Źródło: Interia