
W czasie wizyty w Kijowie szefowa KE Ursula von der Leyen, nie mając nic specjalnie do zaoferowania Ukrainie, zawiozła tam formularz kandydata do UE. Gest symboliczny, bo przynajmniej kilka stolic w UE ani myśli w żadnej określonej perspektywie czasowej Ukrainy do Unii przyjmować.
A jednak… Władze Ukrainy informują – „wypełniliśmy kwestionariusz ws. kandydowania do UE”. Informację taką podał w niedzielę 17 kwietnia wiceszef biura (administracji) prezydenta Ihor Żowkwa.
„Mogę powiedzieć, że dokument został przez stronę ukraińską wypełniony” – oznajmił Żowkwa i to na antenie telewizji ukraińskiej. Teraz, po otrzymaniu kwestionariusza Komisja Europejska ma przygotować rekomendację dotyczącą spełnienia przez Ukrainę kryteriów akcesyjnych.
„Oczekujemy, że rekomendacja będzie pozytywna, a potem piłka będzie po stronie państw członkowskich UE. W czerwcu odbędzie się posiedzenie Rady Europejskiej, na którym oczekujemy przyznania Ukrainie statusu kraju kandydującego do UE… Potem mają się rozpocząć negocjacje na temat przystąpienia. Kiedy przeprowadzimy takie negocjacje, można już będzie rozmawiać o pełnym członkostwie Ukrainy w UE” – oznajmił Żowkwa.
Dodał, że Ukraina oczekuje przyspieszonej procedury przystąpienia do UE, bo nie może sobie pozwolić na czekanie 10 czy 20 lat. „Rozmowy powinny zostać przeprowadzone szybko. Ukraina na to zasługuje i większość państw członkowskich UE nas w tym popiera” – podkreślił Żowkwa.
Ukraina mówi „sprawdzam”, a Ursuli van der Leyen może być niedługo wstyd…
Źródło: PAP