Braun o „agresywnej akwizycji kultury” ukraińskiej: To jest amok, to jest obłęd. Upominamy się o bezpieczeństwo tożsamościowe Polaków [VIDEO]

Grzegorz Braun/Fot. PAP
Grzegorz Braun/Fot. PAP
REKLAMA

Podczas konferencji prasowej w Sejmie Grzegorz Braun przedstawił jasne stanowisko Konfederacji Korony Polskiej wobec ekspansji języka ukraińskiego w Polsce. Jak podkreślał, twierdzenia o rzekomym powinowactwie między kulturą polską a kulturą ukraińską są dalece przesadzone.

– Konfederacja Korony Polskiej stanowczo sprzeciwia się wprowadzaniu do polskiego życia, do przestrzeni publicznej akcentów niezrozumiałych dla ciągle jeszcze znacznej liczby naszych rodaków – oświadczył Grzegorz Braun.

– Moje pokolenie radzi sobie, owszem, z cyrylicą. Myśmy chodzili do PRL-owskich szkół, gdzie czy kto chciał, czy nie chciał, trzeba było poznać ten alfabet i to się teraz może przydać. Ale nie przymuszajmy się do tego, na litość Boską, i nie stawiajmy tych naszych rodaków, którzy nigdy nie uczyli się języków narodów żyjących na wschód od nas, nie przymuszajmy tych Polaków, którzy nie rozumieją, by na siłę się rutynizowali, rusyfikowali czy białorutenizowali – apelował.

REKLAMA

Braun dodał również, że jego partia stanowczo sprzeciwia się także łamaniu ustawy o języku polskim.

– My, jak państwo zauważyliście, nie potrzebujemy żadnych ustaw, żeby językiem polskim się jako tako posługiwać, ale skoro jest taka ustawa i skoro wynikają z niej bardzo skonkretyzowane dyrektywy (…), to wprowadzanie tekstów ukraińskich do mediów, do prasy, do ogłoszeń, na billboardach i w sieci internetowej bez tłumaczenia na język polski – a jak zaobserwowaliśmy w ostatnich dniach język ukraiński pojawił się również na stronach rządu Rzeczpospolitej Polskiej, stronach z rozwinięciem gov.pl – to jest bezprawie – podkreślił.

– Pomijam wymiar kulturowy, cywilizacyjny, grzecznościowy – to jest bezprawie i temu się sprzeciwiamy – zaznaczył.

– Sprzeciwiamy się również emitowaniu przez polskie media, zwane – wiadomo to od dawna – gołosłownie, ale jednak publicznymi, sprzeciwiamy się emitowaniu przez te media programów w językach niezrozumiałych dla większości Polaków: w języku ukraińskim, nie wiem czy państwo pamiętacie, że ciągle jeszcze w języku białoruskim emitowane są programy informacyjne czy też dezinformacyjne – trudno to czasem ocenić, bo właśnie nie zawsze człowiek nadąża za tym przekazem – wyliczał.

Braun podał także szokujący przykład z zakresu sądownictwa.

– W ostatnich dniach dotarły do nas wiadomości, że nawet i w sądownictwie święci już triumfy ta ekspansja języka ukraińskiego. Jeden z prokuratorów, który ma w tej chwili na warsztacie sprawę o rzekome znieważenie flagi obcego państwa, w tym przypadku ukraińskiego – a znieważenie polegało na upomnieniu się, wszystko na to wskazuje, o godność biało-czerwonej polskiej flagi (…) – zleca tłumaczowi przysięgłemu języka ukraińskiego tłumaczenie artykułu z ukraińskiego kodeksu karnego. W jakim celu do postępowania prokuratorskiego sądowego wprowadzać kodeks karny obcego państwa? – pytał.

– To jest naprawdę amok. To jest naprawdę obłęd. I my temu obłędowi się sprzeciwiamy. I my upominamy się o prawo Polaków do pozostania u siebie na swoim, także w tym wymiarze kulturowym, także w wymiarze bezpieczeństwa tożsamościowego – podkreślił Braun.

– Upominamy się o bezpieczeństwo tożsamościowe Polaków wobec agresywnej akwizycji kultury obcej nam (…) do rdzenia, do gruntu cywilizacyjnego, fundamentu. Obcej nam kultury, z naszego punktu widzenia antykultury – wskazał poseł Konfederacji, nawiązując do cytowanych wcześniej „Hajdamaków” Tarasa Szewczenki, ukraińskiego wieszcza narodowego. Pisał on m.in.:

„Jak to Lachów Hajdamacy
Wyrżną w Ukrainie,
Jak on panem sobie będzie
Jeśli nie zaginie”.

W innym miejscu czytamy:

„W piekle nie umieją
Tak zakurzać. Tykicz Gniły
Krwią aż czerwienieje,
Krwią szlachecką i żydowską;
A nad nim w pożarze
I chacina, i gmach duży;
Dola równa karze
Wielmożnego i lichego.
A pośród bazaru
Stoi Gonta z Żeleźniakiem,
Rycząc: „Kara, kara,
Kara Lachom! Niech nie grzeszą!”
I dziatki karają.
Jęczą, płaczą; jedni proszą,
Inni przeklinają.
Ten modli się i przed bratem
Zimnym już spowiada
Grzechy swoje… Nie zżali się
Zawzięta gromada,
Jak śmierć sama — nie żałuje
Ni lat, ni urody,
Ni szlachcianek, ni Żydówek.
Krew płynie do wody.
Ni kaleki, ni chorego,
Ni małej dzieciny
Nie zostało… Nie zaklęli.
Złowrogiej godziny.
Wszyscy legli, wszcyscy rzędem:
Ani żywej duszy
Izraelskiej i szlacheckiej.
Tymczasem od burzy
Podwojone, do obłoków
Sięgają pożary.
A Jarema ciągle huka:
„Kary Lachom, kary!”
Jak szalony, wiesza, pali,
Sieka trupie ciało:
Dajcie Lacha, dajcie Żyda!
Mało mi ich, mało!
Dajcie Lacha, krwi dawajcie,
Mięsa z krwią i pianą!
Morze krwi… nie dosyć morza…
Oksano! Oksano!”.

– Czy państwo wyobrażacie sobie, żeby w polskich szkołach polskie dzieci uczyć czci, szacunku dla tradycji poprzez napawanie się krwawymi obrazami z przeszłości, ujętymi w mowę wiązaną, jak to jest w przypadku Tarasa Szewczenki? To naprawdę jest sprzeczne z rzeczywistością i historyczną, i współczesną, geopolityczną nieuprawnione twierdzenie, że między kulturą polską a kulturą ukraińską zachodzi jakieś głębokie powinowactwo, że jesteśmy w tej chwili spleceni jakimś węzłem wydumanego przez polityków w Kijowie i w Warszawie braterstwa – skwitował Braun.

– My nie chcemy braterstwa i zbyt bliskiego powinowactwa z tą antycywilizacją, która się legitymuje takimi wierszami Tarasa Szewczenki i dziś potwierdza swoje przywiązanie do barbarzyństwa poprzez np. akty samosądów, które możecie państwo obserwować – podsumował.

REKLAMA