Jeśli Polska „będzie sobie życzyć” dodatkowego wsparcia na cele humanitarne, to podejdą do tego „bardzo poważnie”

John Kirby. Foto: PAP/EPA
John Kirby. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Jeśli Polska będzie sobie życzyć dodatkowego wsparcia na cele humanitarne, podejdziemy do tego bardzo poważnie – oświadczył w piątek rzecznik Pentagonu John Kirby. Odpowiedział w ten sposób na list kongresmenów, którzy domagają się m.in. postawienia w Polsce szpitali polowych dla ukraińskich żołnierzy i uchodźców.

„Poważnie podchodzimy do listu kongresmenów, ale nie mam w tej chwili żadnych planów do omówienia w tej sprawie” – powiedział Kirby podczas konferencji prasowej.

Jak dodał, nie wyklucza takiej pomocy, ale musiałoby to zostać uzgodnione z władzami Polski. „Jeśli życzeniem polskiego rządu jest dodatkowe wsparcie dla celów humanitarnych, z pewnością podejdziemy do tego bardzo poważnie” – powiedział Kirby.

REKLAMA

Podkreślił, że w Polsce pod granicą z Ukrainą nadal stacjonują żołnierze 82. dywizji powietrznodesantowej, lecz jak dotąd ich pomoc w celach związanych z uchodźcami nie była w znacznej mierze wymagana.

Był to jego komentarz do opublikowanego w piątek listu kongresmenów z obydwu partii, w którym zaapelowali oni do Pentagonu m.in. o wysłanie specjalnych ambulansów na Ukrainę oraz szpitali polowych do Polski przy granicy z Ukrainą, by leczyć ukraińskich uchodźców, a także żołnierzy.

Kongresmeni stwierdzili m.in., że polski system zdrowotny jest przytłoczony z powodu liczby uchodźców wymagających opieki. Pod listem podpisali się m.in. Demokrata Jason Crow, który niedawno odwiedził Polskę w ramach delegacji Kongresu.

Komentując sytuację wojskową na Ukrainie, Kirby zaznaczył, że Rosja w dalszym ciągu dosyła na wschód kraju dodatkowe wojska, szykując się do większej ofensywy.

Dodał też, że nadal bombardowany jest Mariupol. Podkreślił również, że jest oczywiste, że obecnie wschód i południe kraju są głównym celem Rosji.

Zaznaczył jednak, że nie wie, czy – jeśli Rosja odniesie tam sukces – nie będzie chciała wykorzystać zajętych terenów jako platformy do dalszej ofensywy, np. na Kijów.

PAP

REKLAMA