Ciekawy aspekt sankcji na Rosję

Statek transportowy. Foto: unsplash.com
Statek transportowy. Foto: unsplash.com
REKLAMA
We Francji unieruchomiono kilka rosyjskich frachtowców w ramach sankcji przeciwko Moskwie. Okazują się jednak problemem dla kraju, który je zatrzymał.

Od wybuchu wojny na Ukrainie mijają powoli da miesiące.

Tyle czasu stoi też zablokowany przez służby celne rosyjski frachtowiec na nabrzeżu w porcie Saint-Malo (departament Ille et Vilaine). Na pokładzie przebywa 12 osób załogi.

REKLAMA

„Władimir Łatyszew” stojący w porcie Saint-Malo ma 141 metrów długości i ledwie mieści się przy nabrzeżu.

Regularnie trzeba go przesuwać, żeby zrobić miejsce do wpłynięcia innych okrętów. Koszt – prawie 50 000 euro, który w dużej mierze ponosi region Bretanii.

Region zawnioskował już o pomoc państwa. Do tego dochodzi problem marynarzy. W kwestii posiłków marynarze są całkowicie uzależnieni od swojego pracodawcy, czyli armatora.

Od blisko dwóch miesięcy rosyjskie statki zapychają francuskie porty, nie tylko w Saint-Malo, ale też w Marsylii (Bouches-du-Rhône) i Boulogne-sur-Mer (Pas-de-Calais).

W ich ładowniach są głównie samochody i chemikalia. Zostały unieruchomione przez służby celne, bo ich właściciele stali się celem sankcji nałożonych na Rosję.

Francuzi dyskutują, co zrobić z tym ciężarem, zwłaszcza, że końca wojny nie widać.

Źródło: France info

REKLAMA