
Zaostrza się dyplomatyczna wojna między Polską a Rosją. Rosjanie już mszczą się na polskich dyplomatach. Odcinają im dostęp do pieniędzy, utrudniają prace, a nawet robienie codziennych zakupów. Robi się coraz niebezpieczniej – twierdzi rzecznik MSZ Łukasz Jasina.
Niedawno strona polska i rosyjska nawzajem wydaliły z kraju po 45 dyplomatów.
Wśród wydalonych z Rosji był m.in. dyrektor Instytutu Polskiego w Moskwie Piotr Skwieciński.
Tuż przed opuszczeniem Rosji opublikował on w mediach społecznościowych wpis, w którym stwierdził, że „żal rozstawać się z miejscowymi przyjaciółmi”. Więcej na ten temat przeczytasz w tym miejscu.
Rzecznik MSZ Jasina, w rozmowie z „Faktem”, ujawnia, że Rosjanie na tym nie poprzestali.
– Rozkopane zostały wszystkie ulice dookoła ambasady. Zostawiono tylko jedno z wejść. I do tej pory pan ambasador, mimo bardzo usilnych starań, nie może w ogóle tej sprawy załatwić. Był nawet problem z wywiezieniem tych wszystkich ludzi, którzy musieli wyjechać – powiedział „Faktowi” Jasina.
Według niego, pojawiły się także problemy z zaopatrywaniem ambasady, a nawet ze zwykłym wyjściem do sklepu na zakupy.
Rzecznik MSZ wskazał też na kilka przypadków zachowań, które nie mają nic wspólnego z kanonami dyplomacji, w tym na „próbę usunięcia polskiej flagi z konsulatu w Irkucku, wrogie manifestacje przed konsulatem w Kaliningradzie oraz uderzenie w polską placówkę w Smoleńsku”.
– Tam w ogóle nie działa już agencja konsularna, bo wyrzucono jedynego pracownika. Nie ma już jak pilnować sytuacji wokół pomnika i cmentarza w Katyniu – podkreślił Łukasz Jasina w dzienniku „Fakt”.