Na granicy wojna, a Francuzi martwią się polskim „murem granicznym” i podłym ponoć losem Białowieży

Wstęp płatny do parków narodowych.
Białowieski Park Narodowy. (Fot. Pixabay/mkoziol)
REKLAMA
180-kilometrowy mur wzdłuż granicy z Białorusią niepokoi media francuskie. Biorąc pod uwagę, że Francja to kraj „poważny”, reportaż w publicznej stacji France Info trudno oddzielić od ostatniego ataku prezydenta Macrona na premiera Morawieckiego. Propagandowa machina zawsze jest gotowa wspierać w tym kraju politykę rządu.

Tak było np. z Wielką Brytanią wobec „wojny połowowej” po brexicie, tak jest od wielu miesięcy z Turcją, z którą Paryż ma na pieńku w wielu sprawach (Libia, Cypr). Francuskie media publiczne delikatnie wsadzają szpilki Ankarze czy Londynowi.

Zdaje się, że dobiliśmy do tego towarzystwa. Francuska stacja martwi się o „pierwotny las białowieski”, który ma przeciąć mur. Przypomina, że także Komisja Europejska sprzeciwia się tej inwestycji „w imię zachowania bioróżnorodności”.

REKLAMA

Czy ekolodzy odniosą sukces w odrzuceniu projektu muru antyimigranckiego w Polsce? – pyta redakcja. Dodaje, że komisja ds. środowiska Unii Europejskiej poprosiła w tym tygodniu o gwarancje od polskiego rządu dotyczące tego muru, który musi przechodzić przez las wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Straszą, że chociaż prace już się rozpoczęły, UE mogłaby wykorzystać luki w prawie ochronie bioróżnorodności do… zablokowania projektu.

Dalej jest o „zdjęciach zrobionych przez aktywistów”, dzięki którym „można śledzić postęp budowy”. Mur jest wstrętny – „ściana z żelaznych płyt, wysoka na pięć metrów, osadzona w ziemi, w lesie sosen i brzóz”.

France Info cytuje opinię Laurenta Simona, emerytowanego profesora na Uniwersytecie Paris 1 Panthéon Sorbonne, który mówi, że „Białowieża jest pierwotnym lasem, wyjątkowym miejscem w Europie” i komentuje, że „projekt muru antyimigranckiego o długości 180 kilometrów zakłóca ten ekosystem”.

Komisja Ochrony Środowiska Unii Europejskiej działa, ale Francuzi ubolewają, że jej „podejście jest spóźnione, chociaż może posłużyć jako dźwignia do potępienia władz polskich i uzyskania rozbiórki muru”.

Coraz bardziej przypomina to wszystko teorię generalnego prokuratora Związku Sowieckiego Wyszyńskiego – „dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”.

REKLAMA