Trend nadmiarowych zgonów wyhamowuje. Lekarze wrócili do pracy na pełnych obrotach

Koronawirus i śmierć/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Koronawirus i śmierć/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA
Trend nadmiarowych zgonów w Polsce wyhamowuje. Eksperci uważają, że wpływ na to ma wygaszenie pandemii oraz powrót do pracy na pełnych obrotach lekarzy kluczowych specjalizacji, czyli po prostu ponowne otwarcie służby ochrony zdrowia na pacjentów.

„Dziennik Gazeta Prawna” przywołuje liczby, z których wynika, że od marca 2020 r., gdy wykryto w Polsce pierwszy przypadek COVID-19, do lutego 2022 r. zmarło 1 mln 16 tys. Polaków. W tym czasie urodziło się zaledwie 674 tys. dzieci.

Luka między zgonami a urodzeniami sięgnęła 342 tys.

REKLAMA

Choć trend nadwyżki zgonów wobec urodzeń zaczął się już dwa lata przed pandemią, ogłoszona pandemia drastycznie przyśpieszyła tę tendencję.

„Pandemia zadziałała podwójnie negatywnie na naszą demografię. Z jednej strony pojawił się efekt nadmiarowych, przedwczesnych śmierci. Przed pandemią rocznie umierało nieco powyżej 400 tys. Polaków. W ciągu ostatnich 24 miesięcy pandemia dołożyła do tej liczby prawie 200 tys.” – czytamy.

Przy czym nie wszystkie zgony były przypisane do koronawirusa. Oficjalnie z powodu SARS-CoV-2 (lub chorób współistniejących) zmarło 115 tys. osób. Niemal drugie tyle zmarło, bo -upraszczając – nie mogło skorzystać ze służby zdrowia ukierunkowanej głównie na wirusa.

„Rzeczpospolita” podaje, że w kwietniu po raz pierwszy od dwóch lat liczba zgonów wróciła do czasów sprzed ogłoszonej pandemii.

Posłużono się danymi z urzędu stanu cywilnego. Wynika z nich, że w dniach od 18 do 25 kwietnia w Polsce zmarło 8190 osób, co jest porównywalnym wskaźnikiem jak przed ogłoszoną pandemią.

„W poprzednich latach w tym samym okresie liczba tygodniowych zgonów sięgała między 7,4 tys. a 8 tys. Wyjątkiem był rok pandemii 2021, kiedy liczba ta sięgnęła rekordowego 12,8 tys. osób. Tegoroczne spadki widać z tygodnia na tydzień, gdzie liczba zgonów wyraźnie się zmniejsza – z ponad 12 tys. zgonów w pierwszym tygodniu stycznia do 8190 pod koniec kwietnia. Statystyki odwracają niechlubny polski trend, który w ostatnich dwóch latach pogłębił COVID-19 (Polska była liderem rankingów w liczbie zgonów z powodu zakażeń i powikłań po koronawirusie)” – czytamy.

Skąd nadmiarowe zgony?

Zdaniem dyrektor Centrum Badań nad Funkcjonowaniem Systemu Ochrony Zdrowia przy SGH prof. dr hab. Eweliny Nojszewskiej, „żeby odkryć prawdziwą przyczynę tego spadkowego trendu, należałoby zbadać go na dłuższej osi czasowej, a więc w kolejnych tygodniach”.

Nie wykluczam, że powodem jest fakt nie tylko wygaszania pandemii, ale także powrotu do pracy na pełnych obrotach lekarzy kluczowych specjalności dla naszej śmiertelności, jak kardiologia czy onkologia – mówi w rozmowie z „Rz” prof. dr hab. Ewelina Nojszewska.

Nie można wykluczyć, że COVID-19, a także zgony wywołane nieleczeniem innych chorób, tak nas zdziesiątkowały, że jako społeczeństwo odmłodnieliśmy. To jednak może być złudne, tym bardziej że w Polsce mamy grupę ok. 2 mln Ukraińców, w dużej części nieszczepionych nie tylko na COVID-19, i musimy wziąć to pod uwagę w przyszłych miesiącach – dodaje profesor.

REKLAMA