USA nie wykluczają działań wojskowych. Korwin-Mikke: Mówią to samo, co Rosja mówiła Ukraińcom!

Pojazd wojskowy z flagą USA oraz Janusz Korwin-Mikke. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay/screen YouTube (kolaż)
Pojazd wojskowy z flagą USA oraz Janusz Korwin-Mikke. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay/screen YouTube (kolaż)
REKLAMA
Stany Zjednoczone nie wykluczają podjęcia działań wojskowych, jeśli Chiny założą bazę na Wyspach Salomona. Do sprawy odniósł się na Twitterze prezes partii KORWiN, jeden z liderów Konfederacji, Janusz Korwin-Mikke.

Jeden z najwyższych rangą urzędników amerykańskich w regionie Pacyfiku nie wykluczył podjęcia działań militarnych przeciwko Wyspom Salomona, gdyby te zezwoliły Chinom na utworzenie tam bazy wojskowej, mówiąc, że umowa dotycząca bezpieczeństwa między tymi krajami ma „potencjalne konsekwencje dla bezpieczeństwa regionalnego” USA i innych sojuszników.

Pakt Chin z Wyspami Salomona

Przypomnijmy, że o podpisaniu przez Chiny paktu z Wyspami Salomona – liczącym ok. 700 tys. mieszkańców, strategicznie położonym państwem w Oceanii – 19 kwietnia poinformowało chińskie MSZ. Było to zaskoczeniem dla rządu w Canberze.

REKLAMA

Tekst umowy pozostaje niejawny, ale poinformowano, że zakłada ona m.in. możliwość wysłania przez Pekin sił w celu „pomocy w utrzymaniu porządku społecznego”, ochrony personelu i kluczowych chińskich przedsięwzięć.

Podobne, lecz jawne, porozumienie wyspiarski kraj zawarł wcześniej z Australią, która tradycyjnie cieszyła się dużymi wpływami w regionie. Władze w Pekinie podtrzymują, że pakt z Wyspami Salomona nie doprowadzi do powstania tam chińskiej bazy wojskowej.


Czytaj więcej: Chiny podpisały pakt z Wyspami Salomona. Umieszczą tam wojsko?


USA nie wykluczają działań wojskowych

Gdyby jednak chińska baza powstała na Wyspach Salomona, Stany Zjednoczone nie wykluczają podjęcia działań wojskowych. Ambasador Daniel Kritenbrink, asystent sekretarza stanu do spraw Azji Wschodniej i Pacyfiku, był w zeszłym tygodniu członkiem amerykańskiej delegacji do tego kraju.

Powiedział, że zespół amerykański odbył około 90-minutowe „konstruktywne i szczere” spotkanie z premierem Manasseh Sogavare, podczas którego przedstawili szczegółowo obawy dotyczące niedawno podpisanego paktu z Chinami.

Chcieliśmy przedstawić naszym przyjaciołom na Wyspach Salomona, jakie są nasze obawy – powiedział Kritenbrink. – Premier Sogavare zaznaczył, że zdaniem Wysp Salomona zawarta przez nie umowa ma wyłącznie implikacje wewnętrzne. My jednak wyraźnie zaznaczyliśmy, że umowa ta może mieć wpływ na bezpieczeństwo regionalne, nie tylko dla nas samych, ale także dla naszych sojuszyników i partnerów w całym regionie – podkreślił.

We wtorek, 26 kwietnia, Kritenbrink, powtórzył, że USA są gotowe do podjęcia działań w regionie w przypadku utworzenia przez Chiny bazy wojskowej. – Oczywiście szanujemy suwerenność Wysp Salomona, ale chcieliśmy również dać im do zrozumienia, że jeżeli zostaną podjęte kroki w celu ustanowienia de facto stałej obecności wojskowej, zdolności projekcji siły lub instalacji wojskowej, będziemy mieć poważne obawy i w bardzo naturalny sposób zareagujemy na te obawy – powiedział.

Kritenbrink zapytany, co mogłaby obejmować taka reakcja, odparł: „nie zamierzam spekulować i nie jestem w stanie mówić o tym, co Stany Zjednoczone mogą, a czego nie mogą zrobić w takiej sytuacji”.

Korwin-Mikke komentuje

Do sprawy odniósł się na Twitterze poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke. „USA nie wykluczają akcji zbrojnej jeśli ChRL założy bazy na Wyspach Salomona. Czyli mówią to samo, co Rosja mówiła Ukraińcom!” – napisał.

„A dlaczego USA mogły bombardować Serbię by  oderwać Kosowo, a FR nie może bombardować Ukrainy by wymusić niepodległość Doniecka?” – dodał.

Źródło: The Guardian/PAP/Twitter

REKLAMA