Celebryci nie odpuszczają Muskowi z powodu zapowiedzi większej „wolności słowa”

Elon Musk. / foto: Flickr, Steve Jurvetson, CC BY 2.0
Elon Musk. / foto: Flickr, Steve Jurvetson, CC BY 2.0
REKLAMA
Aktorka Cate Blanchett (nagrodzona Oscarem) wydała „oświadczenie” w sprawie przejęcia Twittera przez Elona Muska i stwierdziła odkrywczo – „to niebezpieczne”. Okazuje się, że wystarczy drobna wzmianka o np. chęci likwidacji cenzury, a lewica dostaje kociokwiku.

Musk bynajmniej nie jest jakimś „prawicowym oszołomem”, wręcz przeciwnie. Zobowiązał się jednak do tego, by „Twitter” wykorzystał swój potencjał jako „internetowa agora″, na której ludzie z całego świata będą mogli wymieniać się opiniami. Taka wolnościowa wizja dyskusji nie przypadła do gustu aktywistom związanym z lewicą.

Uruchomili więc polityków, media, a nawet celebrytów. Wspomniana Cate Blanchett nie jest tu jedyna. Według aktorki i aktywistki Jameeli Jamil, „obietnica wolności słowa złożona przez Muska doprowadzi do… bezprawnej nienawiści, bigoterii i mizoginii, które będą się szerzyły na tej platformie”. Zapowiedziała nawet bojkot Twittera.

REKLAMA

To definicja wolności słowa, którą warto zapamiętać, bo nawet Orwell by tego tak łatwo nie wymyślił. Być może nie podoba się im wolność słowa, bo nauczyli się mówić i zarabiać na wygłaszaniu cudzych tekstów?

Podobnie uważa María de Lourdes Villiers „Mia” Farrow, także aktorka i amerykańska aktywistka. Ta twierdzi, że „jeśli Twitter stanie się jeszcze bardziej toksyczny, przestaniemy go traktować poważnie, a ludzie tacy jak ja zrezygnują – dla spokoju ducha”.

Podobno zapanowała nawet wśród celebrytów moda na usuwanie aplikacji z telefonów. Inni, jak aktor ze „Star Treka” George Takei, ogłaszają, że pozostaną i będą „walczyć”: „będę jeszcze bardziej się starał szerzyć rozsądek, naukę, współczucie i praworządność. Walka z faszyzmem, dezinformacją i nienawiścią wymaga twardych wojowników”. Temu się odgrywane role pomyliły z życiem.

Nie po raz pierwszy świat celebrytów okazuje się światem niezłego debilizmu. Z tym, że te „wariaty na swobodzie” są coraz bardziej… niebezpieczne.

Źródło: Bankier.pl

REKLAMA